Wiosną piłkarze z Bestwiny punktują rzadko, toteż w konfrontacji z wyżej notowaną Iskrą Pszczyna każda zdobycz jawiła się jako wartościowa.Fakt rozgrywania meczu na terenie drużyny przeciwnej nie jest natomiast w obecnym sezonie szczególną przeszkodą dla LKS-u Bestwina, a wydarzenia z Pszczyny dobrze o tym zaświadczyły. Goście w premierowej odsłonie meczu byli stroną aktywniejszą i częściej stwarzającą groźne sytuacje. W 19. minucie o piłkę w prawym sektorze boiska powalczył Wojciech Wilczek, po udanym pressingu podał do Tomasza Gali, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem uderzył bez namysłu, ale pojedynek ów przegrał. Podobny był efekt końcowy akcji z 28. minuty. Piłkę głową do Jakuba Krawczyka zgrał przytomnie Mateusz Kołodziej, ale rosły defensor strzelił z 5. metrów wprost w golkipera Iskry.
Swego bestwinianie dopięli w 36. minucie. Zasługa to rozegrania Krystiana Patronia z Adrianem Miroskim na prawym skrzydle, asysty tego drugiego do Macieja Kosmatego, który uderzeniem zza „16” ulokował futbolówkę obok słupka od strony wewnętrznej. Zdobycz jakkolwiek zasłużona nieco gości rozluźniła, bo trudno inaczej ocenić zdarzenie z 37. minuty, gdy Iskra omal błyskawicznie nie wyrównała. W idealnej sytuacji po oskrzydlającej akcji piłkę na rzut rożny wyekspediowali defensorzy LKS-u.
Czytaj więcej