Polish English French German Hebrew Italian Japanese Portuguese Russian Spanish

Co dzieje się w zakrystii?

23. 05. 25
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 1943
W ostatnich dniach w lokalnych mediach można poczytać o "wydarzeniach z zakrystii w bestwińskiej parafii". Pierwsza napisała o tym beskidzka24.pl - czytaj TUTAJ
Dzisiaj obszerny artykuł ukazał się w internetowym wydaniu Radia Bielsko "Waszym okiem - Radio Bielsko". Poniżej kopia tego artykułu: Co się dzieje w zakrystii?
 
Ksiądz nas bije – tak twierdzi w rozmowie z Radiem Bielsko 13-letni ministrant z Bestwiny. Sprawę wyjaśnia kuria bielsko-żywiecka. Po zawiadomieniu złożonym policji, zajmie się nią także sąd rodzinny w Pszczynie.- Ksiądz ciągnął mnie za uszy, bił sznurkiem albo przekładał przez kolano i uderzał ręką – opowiada Krystian z Bestwiny. 13-latek był do tej pory ministrantem w tamtejszym kościele. Zrezygnował w ostatnią niedzielę, kiedy ksiądz – jak twierdzi chłopak - uderzył go ponownie. Zdarzenie miało mieć miejsce w zakrystii, przed mszą.
- Ksiądz sobie usiadł i każdy podchodził no i on zaczął wpierw wyzywać [ministrantów – dod. red.] od dziadów (…), a potem brał ten sznurek i zaczął bić i tak praktycznie każdego… głównie w pośladki, ale jak mu zeszło to zdarzało się też tutaj, na końcu kręgosłupa – mówi Krystian.Posłuchaj
Wcześniej już do takich sytuacji, jak twierdzi Krystian, dochodziło. PosłuchajOpowiada, że powodem dla którego ksiądz używał sznurek do sutanny, by uderzać ministrantów było np. opuszczenie zbiórki czy też niestawienie się na mszy, na której mieli służyć.
Krystian został ministrantem kilka miesięcy temu. Bardzo mu się to podobało. Jego babcia opowiada, że bywał w kościele nawet dwa razy dziennie. Po prostu chciał. Ksiądz chyba też go lubił, chwalił, częstował cukierkami… Babcia Krystiana byłaz tego powodu szczęśliwa. 
Pewnego dnia przyszedł jednak z kościoła zapłakany. Powiedział babci, że ksiądz go ciągnął za ucho, bo się spóźnił. Jednak szeregów ministrantów nie zamierzał opuścić i nadal chodził do kościoła. Miarka przebrała się w ostatnią niedzielę.
Wrócił po mszy do domu i powiedział, że już więcej do kościoła nie pójdzie. – Od razu widzę po minie Krystiana, smutny idzie do pokoju, siada na łóżku, główka w dół i łezki... Pytam się: Krystian co się stało? Opowiada, że ksiądz go wziął na kolano, że go poniżył przed wszystkim i że dostał lanie - opowiada babcia chłopca. PosłuchajZa co? - pyta retorycznie starsza parafianka. - Przecież chłopak chodzi do kościoła, służy Bogu – argumentuje.
Rodzina Krystiana postanowiła zareagować. Na plebanię pojechał wujek chłopaka. Rozmawiał z księdzem. - Ksiądz się do wszystkiego przyznał. Powiedział, że to była forma zabawy, żeby trzymali [ministranci – dod. red.] dyscyplinę – relacjonuje mężczyzna. Posłuchaj Inny z księży miał całą sprawę bagatelizować mówiąc, że chłopak został uderzony „lekko”. 
Rodzina Krystiana uważa jednak, że nie ma znaczenia czy było to lekko czy też mocno.  Nie może być tak, żeby ksiądz poniżał i lał dziecko – podkreśla babcia Krystiana. Posłuchaj
Dlatego o sytuacji powiadomiono kurię bielsko-żywiecką oraz policję. Jeszcze w niedzielę mama nastolatka była w komisariacie w Czechowicach-Dziedzicach. Ostatecznie jednak, zawiadomienie zostało złożone  w poniedziałek. Policjanci przyjechali do domu chłopca.
Naruszenie nietykalności cielesnej (art. 217 kk) to przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego. Policjanci przyjęli zawiadomienie złożone przez rodzinę chłopaka i przekazali materiały do sądu rodzinnego. To sąd będzie prowadził postępowanie w tej sprawie – informuje nas rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej Katarzyna Chrobak.
Sprawę już wyjaśnia kuria. Poinformował nas o tym ks. Mateusz Kierczak z Centrum Informacyjno-Medialnego diecezji bielsko-żywieckiej.
Z księdzem z Bestwiny, do tej pory, pomimo podjętych prób, nie udało nam się skontaktować. 

Posłuchaj audycji:

Nagranie 1

% buffered00:00Current time00:00
 
 
Do góry