Derby to mecze, w których zdarzyć może się w zasadzie wszystko, toteż piłkarze LKS Bestwiny do Ustronia udali się pełni nadziei na pozytywny wynik.I ten osiągnęli, bo w okolicznościach 90-minutowej batalii za sukces z perspektywy beniaminka uznać należy remis. – Wiedzieliśmy, że w składzie mocno przetrzebionym będziemy dziś cierpieć. Przyjechaliśmy do Ustronia po to, aby przede wszystkim nie stracić bramki i o tyle jesteśmy zadowoleni, że ten cel zrealizowaliśmy – mówi Sławomir Szymala, szkoleniowiec LKS-u Bestwina.
Faktem jest jednak, że na przestrzeni spotkania derbowego, które o dziwo nie przyniosło żadnych goli, to ustronianie byli stroną dyktującą warunki. Następstwem ataków Kuźni było kilka bardzo dobrych okazji, aby Kacpra Mioduszewskiego zmusić do kapitulacji. Golkiper LKS-u miał natomiast swój dobry dzień, broniąc w okolicznościach, gdy bramka dla Kuźni wydawała się już nieuchronna.
LKS Bestwina ma już na swoim koncie 10 punktów i do bezpiecznej pozycji traci 2 "oczka".
Kuźnia ustroń – LKS Bestwina 0:0LKS Bestwina: Mioduszewski – Kamionka, Gołąb, Olek, Makowski, Kosmaty, Droździk, Wentland (83' Sawicki), Raszka, Mielnikiewicz (46' Wilczek), Patroń