Konfrontacja w Bestwinie była jedną z nielicznych rozegranych w ten weekend na poziomie "okręgówki".
Niemal od samego startu uwidoczniła się wyraźna dysproporcja między sobotnimi przeciwnikami, co też niejako było do przewidzenia z racji położenia obu ekip w tabeli. To bestwinianie mieli zainkasować punkty, a w następstwie owego utrzymać kontakt z ligową „szpicą”, co też stało się faktem. Na dodatek w stylu nad wyraz efektownym i pomimo licznych kadrowych osłabień.
Po kwadransie piłkarze Sokoła zostali zmuszeni do odrabiania strat.
Mateusz Włoszek indywidualnie przedarł się między obrońców gości i uderzeniem z ponad 20-metrowej odległości trafił do celu. Kolejna akcja dała zespołowi LKS-u następny łup. Obrońcy przyjezdnych wybili futbolówkę po rzucie wolnym wprost pod nogi
Macieja Mólla, który mocnym strzałem z 28. metrów pokusił się o jeden z meczowych „ozdobników”. I tylko brakowi finalizacji przy kilku nieźle zapowiadających się akcjach gospodarzy rywal mógł zawdzięczać stosunkowo niewielki dystans przed pauzą.
Czytaj więcej