Polish English French German Hebrew Italian Japanese Portuguese Russian Spanish

Aktualności

21. 08. 22
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 3136
Takiej imprezy, jaka odbyła się w sobotę, 21 sierpnia, na terenach rekreacyjnych (i boisku LKS Kaniów) nie powstydziłby się najlepszy Ośrodek Kultury, czy też inna instytucja powołana do takich spraw, a przecież kaniowską imprezę zorganizowali amatorzy na zasadzie „pospolitego ruszenia” i broń Boże nie jest to żadne obraźliwe stwierdzenie, wręcz przeciwnie, organizatorom Turnieju i Festynu Charytatywnego należą się najwyższe wyrazy uznania.

A wszystko to z chęci pomocy Szymonowi Janeczko i jego rodzicom. Obiecujący zawodnik juniorów LKS Kaniów uległ w czasie treningu paskudnej kontuzji i okazało się, że koszty operacji i rehabilitacji to kwota przekraczająca 20 tysięcy złotych. Takiej kwoty przeciętna polska rodzina nie ma ot tak, na pstrykniecie palcami, dlatego też trener Szymona, Mariusz Cupriak, postanowił pomóc i zaangażował w to przedsięwzięcie całkiem sporą rzeszę wolontariuszy. Najbardziej zaangażowanymi byli: Dorota Wojciechowska, Wojciech Janeczko i Agnieszka Dylik z Domu Kultury w Komorowicach.
Pomyśleli o wszystkim, było zaplecze sanitarne, mnóstwo stanowisk z atrakcjami dla dzieci, zabawy i konkursy, zjeżdżalnie, dmuchańce, pokazy ratownictwa medycznego i strażackiego, sztuk walki japońskiej i średniowiecznej, zaplatanie warkoczyków, malowanie buziek i tatuaży, wyrób biżuterii, loteria fantowa i sprzedaż garażowa, obficie zaopatrzone stoiska gastronomiczne, no i wspaniali artyści, tak więc niczego co ciału i duszy potrzebne nie zabrakło.
Strażacy OSP Kaniów, Bestwinka i Janowice udostępnili swoje samochody strażackie, aby każdy mógł się zapoznać z ich wyposażeniem, usiąść za kierownicą i poczuć się, jak prawdziwy strażak, a OSP Lipnik dała pokaz ratownictwa po wypadku samochodowym. Tutaj prawdziwej lekcji zachowań w czasie takiej sytuacji udzielał ze sceny Jacek Jonkisz, były zawodowy strażak PSP. Zdjęcia TUTAJ
Rodzina Kasatkinych zaprezentowała piosenki polskie, ukraińskie i rosyjskie. Dzieci z Domu Kultury w Komorowicach zaprezentowały różne wykonania znanych utworów (Kontrasty i Włóczykije), Aleksandra Nykiel przy gitarowym akompaniamencie Piotra Mireckiego zaprezentowała swoje niesamowite możliwości wokalne, Nina Kumorek i Adam Pękała zaśpiewali lirycznie, a zespoły Cubana i Projekt SALSA Pszczyna oczarowali wszystkich nowoczesnym tańcem. Szczęki opadły a ręce same rwały się do oklasków po kapitalnej prezentacji Orkiestry Dętej Gminy Bestwina. Kilku jej członków również zaśpiewało znane polskie piosenki wzbudzając u słuchaczy niekłamany podziw.
A na zakończenie imprezy porwał wszystkich do tańca DJ Tomi (Tomasz Zużałek). Plac pod sceną zapełnił się tańczącymi parami i konieczne stało się przedłużanie imprezy poza planowane godziny.

Czytaj więcej
21. 08. 22
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 3025
Bardzo dobre spotkanie rozegrali w niedzielę zawodnicy LKS Przełom Kaniów pokonując na własnym boisku Zamek Grodziec Śląski 5:0. Zdjęcia TUTAJ
Pierwsza bramka padła w 15 minucie a jej autorem był Kornel Adamus. Przed przerwą do siatki gości trafili jeszcze Dominik Domka i Damian Marek, odpowiednio w 28 i 39 minucie.
Pierwsza połowa to bezdyskusyjna przewaga kaniowian. Wysoko ustawiona obrona, presja na każdym zawodniku gości, ścisłe krycie i grodczanie nie mieli żadnego pomysłu na grę, jak sami zresztą do siebie wołali.
W przerwie zapewne w szatni gości padło wiele ostrych słów, bo drugą połowę rozpoczęli całkiem całkiem. Wydawało się, że to nie ta sama drużyna, ale gospodarze znaleźli jednak na nich sposób, w czym zresztą pomógł im bramkarz gości i zdobyli jeszcze dwie bramki a ich autorami byli Dominik Domka i Robert Jurczyga.
Tak więc podopieczni Adama Śliwy mają na swoim koncie 6 punktów, po ostatnim gwizdku sędziego na środku odtańczyli taniec zwycięzców i śpiewali: „Lidera mamy, za (….) go nie oddamy”. :-)
LKS Kaniów - Zamek Grodziec Śląski 5:0
21. 08. 22
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 2704
Wymagającym sprawdzianem dla zespołu z Bestwiny było jego starcie z Decorem Bełk, jawiącym się jako jeden z kandydatów do czołowych lokat na IV-ligowym szczeblu.
Bestwinianie w starciu, w którym byli skazywani na pożarcie, zrobili co w ich mocy, by zainkasować premierowe punkty w sezonie. Niewiele zabrakło, aby zresztą swego dopięli. Była 77. minuta, gdy piłkarze z Bełku błyskawicznie rozegrali rzut wolny, czemu nie zapobiegli ani obrońcy LKS-u, ani też bezbłędny wcześniej golkiper Kacper Mioduszewski. – Nie będzie żadną przesadą stwierdzenie, że zapłaciliśmy frycowe za brak ogrania na tym poziomie – przyznaje w ocenie bramkowej sytuacji Wojciech Rogala, zastępujący dziś na trenerskiej ławce Sławomira Szymalę.
Pozostałe fragmenty spotkania miały niemalże jednostajny, zacięty przebieg, lecz z optyczną przewagą Decoru. To goście wypracowali sobie więcej szans strzeleckich, zmuszając przed przerwą bramkarza bestwińskiej drużyny do parowania uderzeń zza „16”. Najbardziej konkretnie w ofensywie beniaminek IV ligi śląskiej zaprezentował się, gdy został zmuszony do odrabiania straty. W 81. minucie futbolówka po strzale Patryka Wentlanda minimalnie minęła słupek, a przy kilku „centrach” ze stałych fragmentów gry w pobliżu „świątyni” Decoru kotłowało się.
Niestety – i tym razem bestwinianie obejść się musieli smakiem, wyczekując niezmiennie debiutanckiego łupu, który zdaje się być zarazem bliski. – Staraliśmy się grać nisko, wyczekiwać kontr i korzystać ze swoich atutów. Postawiliśmy się faworytowi naszym pomysłem na grę i to może napawać optymizmem – dodaje Rogala.
LKS Bestwina - KS Decor Bełk 0:1
LKS Bestwina: Mioduszewski – Liszka, Gołąb, M. Gacek, Makowski, Włoszek (60' Kosmaty), Mielnikiewicz, Wentland, Droździk (65' Patroń), D. Gacek (85' Szymański), Wilczek (70' Skęczek)
21. 08. 22
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 2676

Pod koniec sierpnia w Kaniowie zazwyczaj odbywała się huczna impreza, Święto Karpia Polskiego. Ani w ubiegłym roku, ani obecnie imprezy nie udało się zorganizować z uwagi na pandemiczne obostrzenia, ale w sobotę, 21 sierpnia, w Kaniowie było głośno i radośnie, a to za sprawą Turnieju i Festynu Charytatywnego pod hasłem „Gramy dla Szymona”. A wszystko to z myślą o Szymonie Janeczko, zawodniku drużyny juniorów LKS Kaniów, który uległ poważnej kontuzji i konieczna była kosztowna operacja i rehabilitacja. O samej imprezie charytatywnej będzie inny artykuł, tutaj przedstawiam tylko informację z Turnieju Juniorów, który odbył się o godz. 11:00 na kaniowskim boisku, a wzięły w nim udział drużyny: Pasjonat Dankowice, LKS Ligota, LKS Jawiszowice, LKS Bestwina i LKS Kaniów. Zdjęcia TUTAJ
Mecze rozgrywane były systemem każdy z każdym, a najlepiej poradził sobie w nich Pasjonat Dankowice zdobywając komplet punktów po zwycięstwach z LKS Kaniów 6:1, LKS Bestwina 4:1, LKS Ligota 5:1 i LKS Jawiszowice 8:0. Drugie miejsce wywalczyli gospodarze, LKS Kaniów: 1:1 z LKS Bestwina, 3:0 z LKS Ligota i 3:1 z LKS Jawiszowice – 7 punktów, trzecie miejsce przypadło LKS Bestwina – 5 punktów, czwarte LKS Jawiszowice – 4 punkty i piąte LKS Ligota.
Wszystkie drużyny otrzymały pamiątkowe puchary, a najlepsi zawodnicy statuetki i piłki. I tak, najlepszym bramkarzem wybrano Rafała Beniowskiego z LKS Kaniów, który zdaniem opiekunów wszystkich drużyn zanotował kilkanaście znakomitych interwencji ratując swój zespół od porażki.

Czytaj więcej
21. 08. 22
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 3060
Kończy się sierpień, a więc miesiąc, w którym od dwudziestu lat organizowane jest w Kaniowie Święto Karpia Polskiego. Niestety ani w ubiegłym roku nie odbyło się Jubileuszowe XX Święto, ani teraz nie było nam dane pobawić się wspólnie na terenach rekreacyjnych i nacieszyć podniebienie naszym wędzonym smakołykiem, przeszkodziła w tym pandemia i związane z nią obostrzenia. Nie oznacza to, że członkowie Stowarzyszenia Wędkarskiego „Kaniowski Karp Królewski zrezygnowali z tradycyjnych zawodów wędkarskich. Te odbyły się na akwenie Miasteczko, a na starcie pojawiło się 56 najbardziej zapalonych wędkarzy. W sobotę, 21 sierpnia, o godz. 6:00 powitał wszystkich prezes Stowarzyszenia, Roman Sas, a regulamin zawodów przedstawił przewodniczący Komisji sędziowskiej, Tomasz Gibas, po czym nastąpiło losowanie stanowisk, nęcenie i na sygnał z pistoletu hukowego, łowienie. Zdjęcia TUTAJ
W tym roku nie było rewelacyjnych wyników, ale tak czy owak każdy miał szansę wygrać zawody, a szczęście najbardziej sprzyjało Marcinowi Buczkowi, który położył na wagę 5,41 kg wyłowionych przez siebie ryb. Drugie miejsce zajął Bogdan Górka – 5,15 kg, a trzecie Marcin Strempel – 4,83 kg. Pełna lista wędkarzy, którzy złowili chociaż jedną sztukę, a było ich 32, znajduje się w rozwinięciu informacji.
Czytaj więcej