Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
- Szczegóły
-
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002) | on 30 grudzień 2017 | Odsłony: 6221
-
Odsłony: 6221

Jak już wcześniej wspominałem, Jubileusz 70 lecia LKS Bestwina był okazją do przeprowadzenia przez znakomitego dziennikarza sportowego, Jerzego Dusika, niegdyś również wspaniałego zawodnika wywiadów z działaczami samorządowymi i sportowymi gminy Bestwina. Były już prezentowane wywiady z prezesem, Tomaszem Miroskim i wójtem, Arturem Beniowskim, teraz zamieszczam rozmowę z trenerem, Sławomirem Szymalą. Jerzy Dusik publikuje ją na stronie http://www.slzpn.katowice.pl/:
Trenerem wicemistrza półmetka rozgrywek AP-Sport Bielska Liga Okręgowa jest Sławomir Szymala, który w LKS Bestwina pracuje już piąty sezon, a wcześniej w rejonie Podbeskidzia dał się poznać jako solidny bramkarz.
- Zacząłem w wieku 11 lat, jako trampkarz w Drzewiarzu Jaseinica, z którego mając 23 lata przeszedłem do Pasjonata Dankowice. Z niego trafiłem do Koszarawy Żywiec, a po niej była Zapora Porąbka, Świt Cięcina i powrót do Drzewiarza, w którym mając 37 lat zakończyłem swoją boiskową przygodę - wylicza Sławomir Szymala, który 21 grudnia obchodził 44 urodziny.
- Jaki był najbardziej pamiętny mecz z tych 26 lat grania?
- Najlepszy był na pewno mecz w barwach Pasjonata przeciwko Concordii Knurów. To był mój drugi występ, w III-ligowej drużynie prowadzonej przez Wojciecha Boreckiego, który na początku 1997 roku ściągnął mnie do Dankowic. Wygraliśmy 1:0, bo broniłem wszystko - jak to się mówi "sklep zamknięty totalnie". Natomiast najbardziej prestiżowy mecz, choć akurat nienajlepszy w moim wykonaniu, był wtedy kiedy grałem w Koszarawie. W Pucharze Polski jesienią w 2004 roku zmierzyliśmy się z Wisłą Kraków. Do Żywca przyjechała najlepsza wtedy drużyna w Polsce z Radosławem Majdanem w bramce i Maciejem Żurawskim oraz Tomaszem Frankowskim w ataku. Życzyłbym młodzieży, która gra teraz i w mojej drużynie, i w okolicznych zespołach naszej klasy oraz IV czy III ligi, żeby mogła coś takiego przeżyć. Mam kontakt z chłopakami, którzy grali wtedy w Koszarawie i wszyscy wspominamy to jako superfrajdę. Przegraliśmy tylko 0:2, a pierwsza stracona bramka to był mój koszmar na długie lata. Teraz się z tego śmieję, ale wtedy nie spałem z jej powodu kilka nocy.
- Gdzie zaczął pan pracę trenera?
Czytaj więcej