Wspomnienie o Jacku Gruszcze na łamach portalu www.beskidzka24.pl:Drugiego takiego, jak Jacek Gruszka, już nie będzie – mówią ci, którzy go znali. Imponował we wszystkich swoich rolach – społecznika, harcerza, żeglarza, ratownika.Jacek Gruszka zmarł 24 lipca po długiej chorobie. Przeżył 66 lat. – Żył dla świata, dla innych. Wpisał się w mojej pamięci jako dobry człowiek, który kochał ludzi i nigdy nie odmawiał pomocy innym w potrzebie. Wielokrotnie tego doświadczyłem. Podczas ostatnich odwiedzin w szpitalu, gdy był bardzo chory i cierpiący, widziałem wielką walkę i dzielność – mówi jego przyjaciel Michał Kobiela. Przypomina, że jego matka, Genowefa, była akuszerką, która swą dobrocią i niesieniem pomocy o każdej porze dnia i nocy z pewnością zainspirowała syna. – Nie potrafiłeś narzekać, miałeś tyle planów! Spoczywaj w Bogu, przyjacielu – zwraca się do śp. Jacka Gruszki.
– Znałam go dwadzieścia lat – szkoda, że tylko tyle. Zawsze był tam, gdzie działo się coś dla dzieci i młodzieży – w Szkole Podstawowej nr 5 w Czechowicach-Dziedzicach, UKS-ie Set Kaniów, podczas zawodów kajak-polo, w Stowarzyszeniu Pomocy Dzieciom, Młodzieży i Rodzinom „Z Sercem na Dłoni”… – wylicza Iwona Sojka, nauczycielka i była szefowa stowarzyszenia. – Jeśli chodziło o potrzeby najmłodszych, to zawsze mówił: „Jak dla dzieci, to trzeba!”. Był zawsze spokojny i opanowany. Słowny i w stu procentach rzetelny. Zawsze pierwszy pytał: „Co u ciebie, jak tam?” – dodaje. – Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych. Pewnie to prawda, ale są ludzie, którzy byli wyjątkowi i bez nich nie będzie już tak samo – dodaje Sojka.
Czytaj więcej