Sobotnie spotkanie w ramach 16 kolejki (15 została odwołana z uwagi na warunki atmosferyczne) poprowadziła trójka sędziowska: Mateusz Lis, Marcin Siekierka i Jakub Dziwisz (KS Skoczów). Gospodarze rozpoczęli od ustawienia: Dawid Grabski, Konrad Markiel, Michał Szymański, Wojciech Czulak, Tomasz Socha, Marcin Bęben, Marek Faruga, Tomasz Drewniak, Damian Woźniak, Dominik Domka i Norbert Foks. Zawodnikami rezerwowymi byli: Rafał Twardowski, Fabian Śliwa, Wojciech Kubies, Tomasz Jacher, Patryk Nazim, Szymon Dunat i Damian Marek.
Goście od samego początku narzucili swój styl gry i gospodarze nie potrafili stworzyć żadnej sytuacji zagrażającej bramkarzowi Rotuza. Pierwsza bramka padła w 20 minucie, a jej autorem, finalizującym głową dośrodkowanie, był Marcin Zarychta. Kolejne celne trafienie dla bronowian zaliczył w 34 minucie Mateusz Wronka. Nadzieję na korzystny wynik wlał w serca kaniowskich kibiców po przerwie Norbert Foks (49 minuta) pokonując bramkarza gości, Piotra Walasa. Niestety, to było wszystko, na co pozwolili gospodarzom bronowianie. Konrad Dzida w 66 minucie, Bartłomiej Feruga w 93 i Bartłomiej Bieńko z rzutu karnego w 94 minucie dopełnili dzieła i mecz zakończył się porażką kaniowian 1:5.
Czy jest to wynik sprawiedliwy? Kibice, sympatycy i zawodnicy UKS Rotuz Bronów odpowiedzą zapewne, że tak. Byłem obecny na meczu i na pewno muszę napisać, że zawodnikom Przełomu nie można odmówić woli walki. Walczyli na całej szerokości boiska, ale w czasie walki może, chociaż nie powinno, zdarzyć się wiele błędów. No cóż, w sobotnie popołudnie tych błędów przytrafiło się więcej kaniowianom, a bronowianie wykorzystali je z zimną krwią. Taki jest sport. Nie pozostaje nic innego, jak pogratulować sąsiadom zwycięstwa, tym bardziej, że łączą nas raczej przyjacielskie stosunki biorąc pod uwagę udział drużyn UKS Rotuz Bronów w turniejach organizowanych przez LKS Kaniów, czy to halowych, czy to na trawiastych boiskach.
LKS Przełom Kaniów – UKS Rotuz Bronów 1:5