Polish English French German Hebrew Italian Japanese Portuguese Russian Spanish

W poszukiwaniu bestwińskiego dzwonu-cd.

08. 09. 21
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 5616
Zgodnie z zapowiedzią w rozwinięciu można zapoznać się z reporterską relacją Sławomira Lewczaka z wyprawy do Passau i Mitterfirmiansreut w Niemczech w poszukiwaniu bestwińskiego spiżowego skarbu. Poniżej również relacja fotograficzna:

Późnym wieczorem, w strugach deszczu wyruszyliśmy 17 września w stronę przejścia granicznego w Cieszynie, aby na własne oczy zobaczyć ludzi i miejsca związane z aktualnym pobytem najstarszego, bestwińskiego dzwonu. To wyprawa nie mająca precedensu nigdy wcześniej, a będąca ważnym punktem starań Towarzystwa Miłośników Ziemi Bestwińskiej o odzyskanie ważnego znaku naszej tożsamości. Po latach intensywnych działań, rozmowach, wymianie kilogramów korespondencji, przyszło nam osobiście udać się do Bawarii, gdzie, przy pomocy prof. Kazimierza Bielenina udało się przed kilku laty ów słynny dzwon zlokalizować.
Prowadzeni pewnymi rękami kierowców p. dra Grzegorza Bobonia i p. Wacława Waliczka, przy wsparciu odbiorników GPS jechaliśmy do celu przez Czechy, Słowację i Austrię, aby w godzinach rannych wjechać do przepięknego miasta Passau, w którym zbiegają się ze sobą trzy rzeki – Dunaj, Inn i Ilz. Historia tej miejscowości sięga czasów rzymskich, znano ją wówczas pod nazwą Batavia. Od VIII w. w Passau mieściło się biskupstwo i tak jest po dziś dzień. Wymownie świadczy o tym wyniosła katedra o charakterystycznych, cebulastych wieżach. Kilkakrotnie przebudowywana, zawiera w sobie mieszankę różnych stylów architektonicznych, z przewagą jednak baroku. Przestronne i bogato zdobione wnętrze świątyni robi duże wrażenie, ale nie ono stanowi o wyjątkowości miejsca. Sprawiają to majestatyczne 233 – rejestrowe organy o 17974 piszczałkach, największy obecnie katedralny instrument tego typu. Niemal grzechem byłoby więc nie wysłuchanie koncertu! I tu niespodzianka – o ile w Polsce muzyka organowa to domena nielicznych koneserów, o tyle w Niemczech nawa wypełniona była po brzegi, prawie do ostatniego miejsca słuchaczami w różnym wieku. Trzy zaprezentowane utwory wybitnych kompozytorów w interpretacji organisty L. Ruckdeschela z pewnością zachwyciły nawet najbardziej wymagających melomanów, a do takich zaliczyć można ks. Proboszcza z Bestwiny, Cezarego Dulkę. On sam był pod dużym wrażeniem, a by zachować wspomnienia na dłużej, zaopatrzył się w nagrania zapisane na płycie CD.
 W poruszaniu się po Passau i wszystkich innych miejscach bardzo pomogła nam rodowita bestwinianka, mieszkająca od wielu lat w Niemczech p. Anna Maria Car-Slodczyk, wraz z mężem i synem. Małżeństwo Slodczyk było dla nas nie tylko tłumaczami, lecz także niestrudzonymi przewodnikami wyjaśniającymi niuanse życia naszych sąsiadów zza Odry. Bez ich obecności sprawy na pewno szybko nie ruszyłyby z miejsca. A dobry tłumacz – negocjator to osoba nieoceniona: Odczuliśmy to wszyscy podczas oficjalnego spotkania w Kurii Biskupiej z wikariuszem generalnym ks. dr Klausem Metzlem, oraz pracownicą kurii zajmującą się m.in. sprawą dzwonu. Rozmowa ze stroną niemiecką przebiegła w miłej, przyjaznej atmosferze, zostały potwierdzone wszystkie wcześniejsze ustalenia. Dzwon z miejscowości Mitterfirmiansreut powróci do Bestwiny, a mieszkańcy tamtejszej parafii otrzymają od nas w zamian nowy (to skrótowy opis sytuacji, bowiem trudno w jednym reportażu zawrzeć wszystkie niuanse wynikające z przepisów prawa). Nasi rozmówcy z wdzięczności za zainteresowanie i przyjęcie delegacji otrzymali z rąk p. Walerii Owczarz, Przewodniczącej Towarzystwa Miłośników Ziemi Bestwińskiej i głównej pomysłodawczyni całego przedsięwzięcia, okolicznościowe pamiątki – elementy ludowego ubioru, tradycyjne wyroby i wydawnictwa książkowe. Kurtuazyjne uściski dłoni wymienili również wspomniani dr Grzegorz Boboń, p. Wacław Waliczek, przewodniczący Rady Gminy Jerzy Zużałek, skarbnik Gminy Stanisława Grzywa, pracownik CKSIR i redaktor portalu bestwina.eu mgr Sławomir Lewczak. Za strony kościelnej zaś – ks. Proboszcz Cezary Dulka.
 Pierwsza część planu – wykonana. Można więc było udać się na krótkie zwiedzanie Passau, coraz mocniej przekonując się o walorach turystycznych miasta. Ale ponieważ człowiek żyje nie tylko strawą duchową i wrażeniami estetycznymi, w programie znalazł się czas na wyśmienity sznycel wiedeński, którym raczyliśmy się w restauracji na niewielkim ryneczku. Krótka sjesta – i wyjazd w dalszą trasę, górskimi drogami do maleńkiego Mitterfiriamsreust, by zapisać się w historii jako pierwsi ludzie z Bestwiny, którzy po ponad półwiecznej przerwie mogli zobaczyć, dotknąć, a przede wszystkim usłyszeć dźwięk dzwonu, na którym ongiś wypisano: „O Rex Gloriae, veni cum pace”.
 W kościółku pod wezwaniem Narodzenia Pańskiego czekał już ks. Proboszcz J. Stoewer wraz z parafianami. Gdy powitania dobiegły końca, na znak przyjaźni, pojednania i chęci nawiązania współpracy, ks. Dulka wręczył duszpasterzowi lokalnej wspólnoty wspaniały, złoty ornat z motywem Bożego Narodzenia, a p. Owczarz – świecę pokoju. Kolejnym symbolem stało się przełamanie tradycyjnym, polskim opłatkiem. Chwila modlitwy w kaplicy...i nadszedł moment, na który wszyscy czekali. Rozkołysał się dzwon, a jego dostojne tony wypełniły okoliczne lasy, pola i doliny. W oku niejednego z nas zakręciła się łza. A jakie to przeżycie móc go dotknąć własnoręcznie, wie tylko ten, kto tam był i tego doświadczył. Z wdzięczności długo jeszcze klęczeliśmy na posadzce kościoła, śpiewając – choć to wrzesień – kolędy, stosownie do patronalnego święta tamtejszej parafii.
 Na odwiedzinach w kościółku pobyt w Bawarii się nie skończył – nadchodziła noc, a kierowcy czuli się już zmęczeni. Została więc podjęta decyzja o noclegu w trzygwiazdkowym hotelu „Sportalm”. Czyste, górskie powietrze, wypoczynek i mocny sen pomogły zregenerować nadwątlone siły, natomiast „szwedzki stół” na śniadanie sprawił, że przed powrotem do Polski nikogo nie opuszczał uśmiech. Szkoda tylko, że opóźnienie w programie pozbawiło nas szans na uczestniczenie w piątkowym spotkaniu z Jackiem Pałkiewiczem odbywającym się w Gminnej Bibliotece Publicznej. Ale może znów będzie okazja? W każdym razie przy słonecznej pogodzie ok. godziny 9.00 pożegnaliśmy malownicze pejzaże Bawarii, udając się z powrotem do Polski. Niestety, im bardziej oddalaliśmy się od Niemiec, tym bardziej na horyzoncie widoczne były niepokojące, czarne chmury. Na Słowacji zaczynało już kropić, a gdy przekraczaliśmy naszą granicę, padało na całego. Jakie to ma jednak znaczenie, gdy w sercu radość i tyle dobrych wrażeń, chwytających za serce wzruszeń? A to dopiero przedsmak tego, co będzie się działo, gdy dzwon triumfalnie zawita do nas po tak długim wygnaniu!
Serdecznie dziękujemy wszystkim, dzięki którym wyprawa mogła dojść do skutku, zarówno wymienionym jak i niewymienionym w tekście. Portal gminabestwina.info gorąco kibicuje jednej z największych i najbardziej spektakularnych akcji Towarzystwa Miłośników Ziemi Bestwińskiej, zapewniając o dalszym wsparciu. Liczymy oczywiście na zaangażowanie, życzliwość i wszelką pomoc naszych Czytelników i wszystkich, którym leży na sercu nasza wspólna historia i ocalenia jej materialnych świadectw.
Sławomir Lewczak
Do góry