- Data nie jest przypadkowa. Wypadnie w siódmą rocznicę zburzenia wież World Trade Center - mówi Dariusz Piecuch, prezes Parku Techniki Lotniczej.
Park oddalony kilkanaście kilometrów od Bielska-Białej to jedna z najważniejszych i najbardziej wyczekiwanych inwestycji w regionie. Pomysł budowy centrum lotniczego dla firm z branży lotniczej działających na Podbeskidziu forsowały bielskie starostwo, władze Bestwiny i Górnośląskiej Agencji Przekształceń Przedsiębiorstw.
Kompleks powstał na terenach pokopalnianych w ekspresowym tempie. Budowa zaczęła się latem ubiegłego roku. W grudniu był już gotowy 700-metrowy asfaltowy pas startowy, jednocześnie w oczach rosły cztery hale produkcyjne o powierzchni 7,5 tys. m kw. oraz hangary o powierzchni 2,5 tys. m kw., stacja paliw i budynek kontroli lotów. Wartość inwestycji szacowana jest na 32 mln zł. Wyścig z czasem trwał dlatego, że inwestycję w 80 procentach finansuje Unia Europejska. Gdyby terminy nie zostały dotrzymane, byłyby problemy z rozliczeniem robót.
- Teraz trwają odbiory techniczne. Skupiamy się na załatwieniu formalności związanych z dopuszczeniem parku do użytku - opowiada prezes Piecuch. - Złożyliśmy w odpowiednich instytucjach dokumenty potrzebne do uzyskania pozwoleń i czekamy na decyzje. Nie chciałbym mówić, kiedy uzyskamy wszystkie pozwolenia. Wiadomo, że dopuszczenie samolotu do lotów wymaga spełnienia wielu procedur, nie mówiąc już o samym lotnisku.
Piechuch dodaje, że starają się również wyłapać niedociągnięcia powstałe na etapie projektu i budowania. Jednym z nich jest na przykład to, że... trawa rośnie za wolno.
Gorącym zwolennikiem budowy Parku Techniki Lotniczej jest Edward Margański, konstruktor 4-miejscowego, lekkiego samolotu, "powietrznej taksówki", którą nazwał Orka.
- Cała brać lotnicza wiąże z tym parkiem ogromne nadzieje. Niezależnie od trwających "przepychanek" w sprawie czynszu (firmy z branży lotniczej spodziewały się niższych czynów za wynajem hal niż zaproponowały im władze parku - przyp. red), w przyszłości w Kaniowie powstanie prężny ośrodek lotniczy. Lotnisko w Aleksandrowicach jest jednym z najmniejszych w kraju, a mimo to jest bardzo ruchliwe. Kiedyś takim centrum będzie obiekt w Kaniowie - mówi Margański.
Produkcję Orki chciał zacząć przenosić do Kaniowa już we wrześniu. Najprawdopodobniej nastąpi to w październiku.
- Nie jest proste. Hale produkcyjne są puste, więc trzeba je wyposażyć pod kątem prowadzonej produkcji. Mam nadzieję, że do końca roku zakończymy przenosiny - dodaje konstruktor.
Do Kaniowa mają się przenieść także inne firmy produkujące samoloty lub podzespoły. W przyszłości park ma prowadzić usługi, m.in. tankowania czy obsługi prywatnych samolotów, których przybywa w lawinowym tempie.
Źródło: Dziennik Zachodni, 25.08.2008