Kto się boi dyskusji o planie zagospodarowania przestrzennego gminy?
W mojej bajce jest tak: przed przystąpieniem do opracowania planu zagospodarowania przestrzennego gminy, zapraszam architektów przestrzeni, ludzi z wiedzą i wyobraźnią i proszę, aby pomogli stworzyć wizję zagospodarowania gminy, która byłaby najbardziej przyjazna mieszkańcom.
Takiej, w której zakład górniczy nie rozpycha się na nowe tereny (występuje o przekształcenie 50 hektarów z rolnego na przemysłowe pod wydobycie żwiru), niszcząc walory przyrodnicze gminy i zbliżając się niebezpiecznie do gminnego ujęcia wody. Takiej, w której dostrzega się potencjał wynikający z przebiegu właśnie w tym rejonie Wiślanej Trasy Rowerowej (od źródeł Wisły do Krakowa) i nie dewastuje tego potencjału, ale go rozwija.
Takiej, w której tereny w pobliżu gminnego ośrodka rekreacji są zagospodarowywane przez gminę na potrzeby turystyki, a nie oddane dzikiej zabudowie.
Takiej, w której nie przekształca się terenów rolniczych pod deweloperkę i nie pozwala na powstanie wielu domów, zanim nie zostaną rozwiązane podstawowe problemy, m.in. z wodą.
Takiej, w której parking w centrum gminy jest pięknie zagospodarowanym placem z fontanną, ławkami, klombami, szachami - miejscem spotkań mieszkańców, swoistą wizytówką, a nie staje się stacją benzynową czy inną myjnią samochodową.
To w mojej bajce.
Tymczasem jest tak: w Urzędzie Gminy wyłożono studium uwarunkowań i zagospodarowania gminy, czyli wstępny projekt dotyczący tego, jakie zmiany są projektowane. Dokument jest też na stronie BIP Bestwina.
Tyle że niewiele o nim słychać. Wójt powiedział o tym dokumencie podczas sesji Rady Gminy i tyle.. Tymczasem o planie przestrzennego zagospodarowania gminy powinno być głośno, bo to „mebluje” nam gminę na najbliższe lata. Powinna się toczyć bardzo poważna dyskusja. Dziwi mnie, że tak nie jest. Wszak nowe przepisy nakładają na samorządy obowiązek organizowania konsultacji w sposób dostępny oraz wygodny dla mieszkańców, zwiększając tym samym ich uczestnictwo w procesie kształtowania przestrzeni, w której żyją.
Konsultacje – to słowo klucz. Ja rozumiem to tak, że konsultacje to nie pojedyncze wizyty i uwagi mieszkańców składane w zaciszu Urzędu Gminy, ale spotkanie z mieszkańcami. Spotkanie, podczas którego każdy będzie mógł się dowiedzieć jakie zmiany i gdzie są projektowane, wypowiedzieć na ten temat i powiedzieć czego oczekuje. Na tym polega demokracja.
Stawiam zatem otwarte pytanie: kiedy odbędzie się takie spotkanie z mieszkańcami?
Radna Ewa Slezak
W mojej bajce jest tak: przed przystąpieniem do opracowania planu zagospodarowania przestrzennego gminy, zapraszam architektów przestrzeni, ludzi z wiedzą i wyobraźnią i proszę, aby pomogli stworzyć wizję zagospodarowania gminy, która byłaby najbardziej przyjazna mieszkańcom.
Takiej, w której zakład górniczy nie rozpycha się na nowe tereny (występuje o przekształcenie 50 hektarów z rolnego na przemysłowe pod wydobycie żwiru), niszcząc walory przyrodnicze gminy i zbliżając się niebezpiecznie do gminnego ujęcia wody. Takiej, w której dostrzega się potencjał wynikający z przebiegu właśnie w tym rejonie Wiślanej Trasy Rowerowej (od źródeł Wisły do Krakowa) i nie dewastuje tego potencjału, ale go rozwija.
Takiej, w której tereny w pobliżu gminnego ośrodka rekreacji są zagospodarowywane przez gminę na potrzeby turystyki, a nie oddane dzikiej zabudowie.
Takiej, w której nie przekształca się terenów rolniczych pod deweloperkę i nie pozwala na powstanie wielu domów, zanim nie zostaną rozwiązane podstawowe problemy, m.in. z wodą.
Takiej, w której parking w centrum gminy jest pięknie zagospodarowanym placem z fontanną, ławkami, klombami, szachami - miejscem spotkań mieszkańców, swoistą wizytówką, a nie staje się stacją benzynową czy inną myjnią samochodową.
To w mojej bajce.
Tymczasem jest tak: w Urzędzie Gminy wyłożono studium uwarunkowań i zagospodarowania gminy, czyli wstępny projekt dotyczący tego, jakie zmiany są projektowane. Dokument jest też na stronie BIP Bestwina.
Tyle że niewiele o nim słychać. Wójt powiedział o tym dokumencie podczas sesji Rady Gminy i tyle.. Tymczasem o planie przestrzennego zagospodarowania gminy powinno być głośno, bo to „mebluje” nam gminę na najbliższe lata. Powinna się toczyć bardzo poważna dyskusja. Dziwi mnie, że tak nie jest. Wszak nowe przepisy nakładają na samorządy obowiązek organizowania konsultacji w sposób dostępny oraz wygodny dla mieszkańców, zwiększając tym samym ich uczestnictwo w procesie kształtowania przestrzeni, w której żyją.
Konsultacje – to słowo klucz. Ja rozumiem to tak, że konsultacje to nie pojedyncze wizyty i uwagi mieszkańców składane w zaciszu Urzędu Gminy, ale spotkanie z mieszkańcami. Spotkanie, podczas którego każdy będzie mógł się dowiedzieć jakie zmiany i gdzie są projektowane, wypowiedzieć na ten temat i powiedzieć czego oczekuje. Na tym polega demokracja.
Stawiam zatem otwarte pytanie: kiedy odbędzie się takie spotkanie z mieszkańcami?
Radna Ewa Slezak