Jak zwykle roli konferansjera podjął się nieoceniony Sławomir Ślósarczyk, w tym roku towarzyszył mu Gabriel Gola. W imieniu głównego organizatora – Gminnego Ośrodka Kultury i jego dyrektora, Grzegorza Gawędy przywitali przybyłych do Janowic gości: wicestarościnę, Beatę Łukowicz, przewodniczącego Rady Gminy, Jerzego Stanclika wraz z radnymi, wójta, Grzegorza Bobonia, wicewójta, Mariusza Szlosarczyka, redaktora magazynu Mój Powiat, Jarosława Jasionkę, sołtysów i przewodniczące KGW oraz wszystkich uczestników. Impreza odbywała się pod patronatem starosty bielskiego i wójta gminy Bestwina. Zdjęcia TUTAJ
Do otwarcia imprezy poprosili wójta, Grzegorza Bobonia, a ten z kolei zaprosił na scenę zastępczynię starosty bielskiego, Beatę Łukowicz oraz współorganizatorów Sianokosów: przewodniczącą KGW, Krystynę Norymberczyk i sołtysa, Stanisława Nycza.
Wszyscy zgodnie życzyli uczestnikom wspaniałej zabawy, a Sławomir Ślósarczyk zaprosił reprezentantów sołectw do korowodu w rytm marsza wygrywanego przez zespół „Albatros”.
Przed sceną gospodarze imprezy zaprezentowali przygotowaną na tę okoliczność piosenkę:
W Janowicach mamy dzisiaj sianokosy,
Przyjechali na nie z całej gminy chłopy,
Żeby trawę kosić, siano w kopki stawiać,
By była zabawa do białego rana.
Witamy Bestwinę, Bestwinkę i Kaniów,
Witamy serdecznie naszych Janowianów.
Zobaczycie tutaj, jak się kosą kosi,
Jak grabi grabiami, siano stawia w kopki.
Poznacie co to są ostrewki, rogacze,
Babki do klepania i podkowy końskie.
Jak się trawę kosi i siano zagrabia,
By była zabawa do białego rana.
Gospodynie z Koła rankiem się sprężyły
I pyszną swaczynę nam tu uwarzyły.
Żeby siły były do kopek stawiania,
Ciężkiej pracy w polu, gości zabawiania.
Jak kiedyś bywało, weźmy w ręce łyżki,
Usiądźmy pod kopką, opróżnijmy miski.
Potem zaśpiewajmy tenorem lub basem,
A na koniec w tańcu tupnijmy obcasem.
Następnie spod sceny wszyscy przenieśli się na wolną przestrzeń za całą estradą. Tutaj odbywały się pokazy koszenia trawy, które znakomicie zaprezentowali Zbigniew Wojciech i Krzysztof Olejarz nie pomijając żadnego szczegółu, jaki towarzyszył naszym przodkom, łącznie z przyklęknięciem na kolano, zmówieniem modlitwy i pokłonem Bogu.
Przedstawiciele sołectw zgodnie pracowali przy stawianiu kopek siana. Jedni czynili to za pomocą ostrewki, drudzy rogoli.
Klepanie kosy przedstawili: sołtys, Stanisław Nycz i Krzysztof Olejarz tłumacząc przy okazji, że inaczej klepało się kosy do koszenia trawy a inaczej do koszenia zboża. Starszym mieszkańcom przypomniał się od razu rozlegający się po całej wsi wczesnym rankiem lub późnym wieczorem odgłos młotków rytmicznie i miarowo uderzających w położone na babkach kosy. Można było poczuć też zapach świeżo dojonego mleka i wyjmowanego z pieców chleba… Ja tak miałem, więc przypuszczam, że uczestniczący w Sianokosach przedstawiciele mojego pokolenia również mieli w ustach smak pitego mleka i świeżego chleba ze swojskim masełkiem.
A takich smakołyków i nie tylko takich można było posmakować na stoiskach wszystkich sołectw w czasie degustacji swaczyny. Takiego masła i sera nie znajdziemy w sklepach, nie kupimy także swojskiego podpiwku i nalewki. Nic tak nie gasi pragnienia, jak kompocik z owoców prosto z drzewa lub krzaka albo grządki. Długo można byłoby wymieniać to wszystko, co gospodynie przygotowywały dla pracujących w polu, a uczestnicy Janowickich Sianokosów mogli posmakować na miejscu.
Organizatorzy przygotowali również gry i zabawy zręcznościowe zapraszając do udziału dzieci i dorosłych. Była również konkurencja dla sołtysów – musieli w wiadrach z piaskiem szukać ukrytych tam pieniędzy. Napracowali się, oj napracowali, ale przypuszczam, że była to konkurencja przygotowana z rozmysłem. Bo w życiu, aby zdobyć coś dla swojego sołectwa nie wystarczy tylko zgłaszać wnioski na sesji Rady Gminy, ale czasem trzeba spróbować samemu poszukać źródeł finansowania lub też zakasać rękawy i wspólnie z mieszkańcami zrealizować ich postulaty.
Ostatnimi czasy w naszej gminie występują problemy z zaopatrzeniem w wodę. Nie wiem, czy dobrze „kombinuję”, ale tak mnie zastanawia, czy czasem dwie konkurencje – jedna dla dzieci, druga dla dorosłych właśnie z wodą w roli głównej nie miały jakiegoś przesłania? Mam nadzieję, że się mylę 😊
Dzieci musiały ponadto znaleźć w stogu siana słodycze, mężczyźni wbić do kawałka drewna gwoździe, było również krążanie kapusty, slalom z kapustą na łopacie oraz picie piwa z butelki ze smoczkiem.
Na zakończenie tej rekreacyjno – kulinarnej części V Janowickich Sianokosów wójt, Grzegorz Boboń i pełniący obowiązki dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury w Bestwinie, Grzegorz Gawęda wręczyli sołtysom oraz przewodniczącym Kół Gospodyń Wiejskich przygotowane dyplomy oraz upominki.
Już na rozpoczęcie Sianokosów zaprezentował się ich uczestnikom zespół Albatros, ale od tego momentu zawładnął sceną i całą imprezą. Najpierw zaproponował Biesiadę Śpiewaną, zachęcając wszystkich do wspólnego śpiewu i zabawy, a następnie do tańców, hulanek, swawoli pod sceną w czasie zabawy tanecznej, która trwała do godziny 2.00 w niedzielę.
Należy jeszcze dodać, że można było posilić się w punktach gastronomicznych, które serwowały cały repertuar posiłków, jakie najbardziej smakują w czasie plenerowych imprez i zaspokoić pragnienie ulubionymi napojami, a dzieci mogły wyszaleć się na dmuchańcu.