21 wędkarzy Stowarzyszenia Wędkarskiego „Kaniowski Karp Królewski” wzięło udział w sobotę, 28 października, w Jesiennych Zawodach Spinningowych.
To znacznie mniej niż w tradycyjnych zawodach wędkarskich, ale też do spinningowania nie każdy ma cierpliwość, a tym samym zamiłowanie. Ci, którzy specjalizują się w spinningu mówią, że jego zaletą jest brak używania wszelkiego rodzaju zanęt, które są wrzucane do wody i zanieczyszczają ją w ten sposób. Spinning jest też sposobem bardzo aktywnego wędkarstwa, uczącego obserwacji wszystkiego dookoła i zmuszającego do myślenia, bo przecież wędkarz musi przechytrzyć rybę sztuczną przynętą a nie naturalnym kąskiem... Hmmm, karpiarze pewnie mają inne zdanie, a więc do sedna.
Najwięcej szczęścia, a pewnie i umiejętności wykazał Marek Kaźmierczak. Piszę, że umiejętności, ponieważ słyszałem, jak niektórzy wędkarze narzekali, że albo źle zacięli, albo nie udało im się doholować złapanego drapieżnika. Marek tym samym obronił pierwsze miejsce z Wiosennych Zawodów, kiedy to cieszył się zdobyczą o wadze 4,78 kg. Tym razem na wagę położył 2,81 kg.
Drugie miejsce zajął Jakub Maślanka – 2,1 kg, trzecie Janusz Ponikiewski – 1,15 kg. Puchar za Big Fisha odebrał Jakub Maślanka.
Komisję sędziowską tworzyli: Andrzej Góra i Adam Brzęczek, puchary wręczał organizator a zarazem szef Komisji Dyscyplinarnej, Stanisław Kulig.
Zawody miały również integracyjny charakter. Po wręczeniu pucharów i zdjęciach staraniem i pracą Marcina Chmielniaka, Marka Kucharskiego i Stanisława Kuliga przygotowano i serwowano wszystkim uczestnikom zawodów tradycyjne duszonki.