130 osób na zebraniach w całej gminie. No faktycznie imponujący wynik. Właściwie to nasi kochani, łaskawie wybrani powinni być zadowoleni. To jeszcze jeden dowód na to że można robić co się chce, a raczej nic nie robić, a efekt i tak będzie ten sam. I tak nikt nie przyjdzie na zebranie i nikt nie zada pytania o coś co jest nie wygodne. Można wtedy sypać jak z rękawa że postawiło się znak albo usunięto krzaki, a to że to żaden sukces tylko normalna praca urzędu gminy to już w ogóle nie ważne. Za parę lat samo spotkanie rady gminy to będzie wielki sukces o którym będzie pisać prasa.
Na dzisiaj jednak mamy naszą lokalną - jak mawiał klasyk - ch...............i kamieni kupa. Ludzie się nie interesują a radni nie są zainteresowani. Wszystko w normie. A ja myślałem że jak wejdzie drużyna pierścienia to będzie taki wir że aż miło. Tymczasem nic , marazm jak dziesięć i dwadzieścia lat temu.
Pytam więc kiedy radni będą pełnili dyżury, kiedy wyjdą do ludzi i kiedy obudzą mieszkańców gminy. Kiedy ludzie będą chcieli współdecydować o swoim miejscu zamieszkania i kiedy będą mogli z dumą powiedzieć że to mój radny. A na zebranie wiejskie przyjdzie tysiąc ludzi.
Do pracy bo się wam kadencja skończy.