Chociaż dzisiaj jest Wielka Sobota, a nie Wielkanocny Poniedziałek i związany z nim śmigus – dyngus piłkarzy LKS Bestwina spotkało srogie lanie. W rozegranym w Pszczynie w ramach 18 kolejki meczu z Iskrą gospodarze zaaplikowali bestwinianom aż 7 bramek, tracąc tylko 1.
Faworytami starcia w Pszczynie piłkarze LKS-u Bestwina nie byli, toteż każda zdobycz na "obcym" terenie jawiła się w kategoriach korzystnego rozstrzygnięcia.
Mecz wybitnie po myśli bestwinian się dziś nie ułożył, choć mógł, bo krótko po rozpoczęciu rywalizacji w dogodnej sytuacji znalazł się Krystian Patroń. Finalizacją pomocnik jednak się nie wykazał. Gospodarze – zgoła odmiennie. Między 10. a 21. minutą zespół „nakręcany” przez wszędobylskiego Sebastiana Rzepę zadał ekipie z Bestwiny 4 dotkliwe ciosy i... było po zabawie. Owszem – w 26. minucie nastroje w szeregach drużyny przyjezdnej uległy nieznacznej poprawie wobec trafienia Macieja Budkiewicza, ale do końca spotkania piłka wpadała tylko do „świątyni” LKS-u. Licznik strzelecki zatrzymał się finalnie na szczęśliwej dla Iskry cyfrze 7.
– Wygrał zespół zdecydowanie lepszy i bardzo skuteczny. Dla naszej postawy ciężko znaleźć wytłumaczenie – mówi Dawid Szewczuk, szkoleniowiec zespołu rozbitego w świąteczną sobotę. Skala przegranej nie musiała przybrać zarazem tak znaczących rozmiarów. W drugiej części piłkarze z Bestwiny częściej zagrażali swojemu konkurentowi, m.in. 2-krotnie groźnie główkował Wojciech Wilczek.
Iskra Pszczyna – LKS Bestwina 7:1 (26’ Budkiewicz)LKS Bestwina: Kudrys (75' Sładczyk) – Nalepa, Riva (21' Wójtowicz), Fluder (75' Kraus), Skęczek (85' Dudek), Gala, Wentland, Patroń, Wilczek, Jurzak, Budkiewicz (75' Grabski)
Źródło:www.sportowebeskidy.pl