Polish English French German Hebrew Italian Japanese Portuguese Russian Spanish

Radna Ewa Slezak pyta...

24. 11. 26
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 17648
Ewa SlezakNa prośbę radnej Rady Gminy Bestwina, Ewy Slezak, zamieszczam w oryginale tekst Jej autorstwa:
Czy władze gminy celowo wprowadziły mieszkańców w błąd?
W czerwcu wyłożono do publicznego wglądu studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. To dokument określający  politykę przestrzenną w gminie czyli np. jakie tereny   będą mieć jakie przeznaczenie, jakie działki zostaną przekwalifikowane na budowlane, etc.
Takie studium zawiera mapę graficzną, na której wszystkie projektowane zmiany powinny być zaznaczone, tak aby mieszkańcy mogli zobaczyć co się projektuje za ich płotem, albo w ich okolicy.         I aby mogli się do tego odnieść, składając swoje wnioski.
Ale jak się odnieść do czegoś, czego na mapie nie ma, bo tego nie zaznaczono? Na mapie graficznej wyłożonej w Bestwinie, nie zaznaczono newralgicznego rejonu. Bagatela!  Ponad 21 hektarów!
Terenów, które mają zasadniczo zmienić swój charakter.  Z terenów rolniczych zostają  przekwalifikowane na tereny przemysłowe.  Chodzi o Kaniów, dokładnie Jakubowiec i pola rolne w kwartale rzeki Białej, ulic Modrej, Jagodowej i Czechowickiej.
Zmiana 21 hektarów gruntów z rolnych na przemysłowe, ma istotne znaczenie nie tylko dla mieszkańców tego rejonu Kaniowa, ale dla nas wszystkich, mieszkańców całej gminy, ponieważ pola Jakubowca są terenami zakwalifikowanymi jako tereny ochrony pośredniej dla ujęcia wody w Kaniowie. Co więcej tereny te znajdują się bardzo blisko zbiornika wód podziemnych dla całego rejonu „Dolina rzeki Biała 449”, który zlokalizowany jest nad rzeką Biała.  
Zmiana przeznaczenia tych terenów na przemysłowe, w znaczący sposób może wpłynąć na jakość  naszego życia. Występuje o to inwestor, który ma kopalnię żwiru i eksploatuje kruszywo w gminie.    Taka eksploatacja zawsze narusza stosunki wodne w rejonie. I dlatego mieszkańcy gminy powinni mieć wiedzę, świadomość i możliwość decydowania  o tak  istotnych zmianach, których dokonują władze gminy. To są decyzje strategiczne, które określą charakter gminy na dziesięciolecia.
Brak zaznaczenia faktycznego przeznaczenia ponad 21 hektarów na mapie graficznej studium, którą przedstawiono mieszkańcom, jest oczywistym wprowadzeniem w błąd mieszkańców gminy.
Ustawodawca nie przewidział, że w samorządach może dochodzić do takich praktyk. I w przepisach prawa nie ma wzmianki na temat takiej sytuacji.  Ale oprócz prawa są  tzw. dobre praktyki.
Jeśli nie było intencją wójta, aby wprowadzać mieszkańców w błąd, a tym samym  naruszać zaufanie do władz gminnych i samorządowych, to należało studium raz jeszcze wystawić do publicznego wglądu.
Tak się nie stało. Studium stanęło pod obrady Rady Gminy. Tym razem już z zaznaczonymi terenami, o które chodzi. Tyle, że mieszkańcy tego dokumentu nie widzieli i nie mieli szans na wypowiedzenie się.
Złożyłam więc interpelację, w której wniosłam o odrzucenie obecnego studium i ponowne wystawienie studium do konsultacji społecznych.
Wydawać by się mogło, że radni zagłosują za, ponieważ nie będą chcieli brać na siebie odpowiedzialności za taki błąd.  Ale większość radnych jest z tego samego ugrupowania co wójt, więc większość zagłosowała przeciw mojemu wnioskowi.
Tak naprawdę radni zagłosowali również przeciw transparentności działań i przeciw nowoczesnemu społeczeństwu obywatelskiemu.   
Smutne.
Ewa Slezak
Do góry