Tydzień temu pisałem - "Takich meczów, takich weekendów chcemy więcej ... 9 na 9 - jednym słowem max!" Dzisiaj muszę napisać: "Takich meczów, takich weekendów nigdy więcej!"Zdecydowanie nie był to nasz najlepszy dzień. Graliśmy ospale, więc ciężko było nam wykreować sytuację do oddania strzału. Mimo tego takowe w przeciągu całego spotkania się pojawiły i przy lepszej skuteczności nie mieliśmy prawa przegrać tego meczu. Wypada pogratulować przeciwnikowi. Ten mecz pokazał, ile jeszcze przed nami pracy, aby móc systematycznie punktować w A klasie – podsumował występ swojej drużyny trener, Marcin Sztorc.
Z kolei administrator profilu na Facebooku pisze tak:
Seniorzy na własnym boisku podejmowali gości z Porąbki. Niestety jedyną bramkę w tym meczu w 29 minucie zdobywają goście. Po raz kolejny nie potrafimy wykończyć szeregu wykreowanych sytuacji i drugi z rzędu domowy mecz kończymy bez choćby punktu, na który z przebiegu spotkania zasługujemy.
Jakub Habdas, prezes oraz zawodnik KS Bystra o tym meczu: "Przegrana KS-u Bestwinka jest dla mnie zaskoczeniem. Graliśmy z tą drużyną sparing i wyglądali wówczas bardzo solidnie, ale cały czas będzie to bardzo groźny zespół."
KS Bestwinka – LKS zapora Porąbka 0:1
KS Bestwinka: Kamil Kucharczyk (C), Dominik Chmielniak (B), Bartosz Prymula, Wojciech Lisewski, Przemysław Stasica (76’ Romain Bazin), Maciej Kosmaty, Konrad Łuszczak, Patryk Fluder, Dawid Francuz (46' Damian Lach), Grzegorz Sztorc, Vadym Matvieienko (58' Tomasz Sajdak).
Bardzo szkoda tego meczu. Byliśmy niestety bardzo nieskuteczni (jedynie co cieszy, to że te sytuacje jednak są stwarzane przez naszych zawodników). Do czasu strzelenia bramki przez przeciwnika powinno być 2:0 dla nas, ale stare porzekadło się potwierdziło - niewykorzystane sytuacje lubią się mścić – puentuje występ swoich podopiecznych trener LKS Kaniów, Zbigniew Wierzgoń.
Na www.sportowebeskidy.pl możemy przeczytać:"Bramkarz bohaterem
Jednym z ciekawiej się zapowiadających meczów było starcie Przełomu z KS-em Bystra. Kaniowianie na własnym boisku uchodzą za zespół, który potrafi wysoko postawić poprzeczkę rywalowi i o tym przekonali się podopieczni Szymona Cichego. Ci finalnie komplet punktów z Kaniowa wywieźli, ale mecz miał swoją dramaturgię. Kto wie, jak potoczyłyby się jego losy, gdyby przy stanie 0:0 rzutu karnego nie obronił bramkarz KS-u oraz były zawodnik Przełomu, Rafał Twardowski. Ta sytuacja napędziła jednak piłkarzy KS-u, którzy w drugiej połowie zdobyli dwie bramki na wagę wygranej.
- Wygraliśmy na trudnym terenie i cieszymy się z tego. Nasz bramkarz uratował nam to spotkanie i za to jesteśmy mu wdzięczni. Gdyby nie ten karny, mogłoby być różnie... Jeśli chodzi o nasz zespół, podeszliśmy do tego sezonu ambitniej niż w poprzednim. Frekwencja na treningach jest zadowalająca, co sprawia, że możemy sobie stawiać wyższe cele, aniżeli tylko zabawa - deklaruje Jakub Habdas, prezes oraz zawodnik KS Bystra."
LKS Kaniów – KS Bystra 0:2
LKS Kaniów: Marek Faruga (C), Marcin Janeczko (B), Patryk Ciućka (80' Bartłomiej Kowalczyk), Wojciech Kubies, Wojciech Czulak (74' Arkadiusz Laszczak), Damian Klimczak (55' Rafał Beniowski), Patryk Nazim, Kamil Góra, Damian Woźniak, Paweł Wilczak (80' Łukasz Zdeb), Szymon Rączkowski.
Sobotni mecz z Klubem Sportowym Fortuna Wyry niestety nie zakończył się po naszej myśli. Przegrywamy spotkanie 1-3. Choć daliśmy z siebie wszystko, brakowało nam skuteczności i precyzji w kluczowych momentach. Przed nami wiele pracy, ale wierzymy, że z Waszym wsparciem wrócimy silniejsi!
Dziękujemy za obecność na stadionie i doping! Wasza energia jest dla nas nieoceniona, nawet w trudnych chwilach – taki wpis znajdujemy na profilu LKS Bestwina na Facebooku. Natomiast www.sportowebeskidy.pl tak opisuje to spotkanie: Okoliczności Dnia Sportu w Bestwinie towarzyszyło ligowe starcie gospodarzy z Fortuną Wyry, które z perspektywy miejscowych nie okazało się udane.
Nie mogło być jednak inaczej, skoro gospodarze zanotowali tak fatalny wstęp meczu. Mimo że już w 1. minucie Patryk Gibas stanął przed szansą zdobycia gola, a przelobowanego golkipera Fortuny wyręczyli obrońcy, to kwadrans później nastroje w bestwińskich szeregach było minorowe. W 5. minucie goście za sprawą Michała Pawelczyka wykorzystali kontrę, a 10. minut później futbolówka skozłowała niefortunnie przed bramkarzem Maciejem Wielgusem, by zatrzepotać „w sieci”. Odpowiedź LKS-u na niekorzystny rezultat nastąpiła w 41. minucie. Jakub Zimnal uderzył w kierunku „świątyni” przyjezdnych z rzutu wolnego z bocznego sektora, a dotknięcie piłką głową przez jednego z przeciwników utrudniło właściwą reakcję golkiperowi Fortuny.
Złapanie kontaktu przed pauzą dawało nadzieję na remontadę po zmianie stron, ale... powtórnie to goście fetowali gola – w 47. minucie w konsekwencji rzutu wolnego i celnego uderzenia Daniela Wiesiołka. Bestwinianie starali się o odrobienie dystansu. Wzdłuż bramki zagrał Gibas, z 10. metra uderzył Tomasz Gala, lecz defensorzy Fortuny drogę piłce zastopowali. Powodzenia nie przyniósł też rajd Piotra Grabskiego, po którym z bliska spudłował Dominik Łyszczarz. Jak na dłoni widoczny był w tych fragmentach meczu dzisiejszy brak napastników – Wojciecha Wilczka i Igora Jurzaka. W 85. minucie Fortuna mogła zarazem przypieczętować wygraną przy strzale w słupek.
– Przeciwnik był dziś do bólu skuteczny, bo rzadko się zdarza, aby wszystkie strzały w światło bramki przyniosły gola – podsumował Dawid Szewczuk, szkoleniowiec pokonanych gospodarzy.
LKS Bestwina – KS Fortuna Wyry 1:3
LKS Bestwina: Wielgus – Kościuch (55' Riva), Nalepa, Zimnal, Wójtowicz (85' Bujok), Małaczek (60' Grabski), Czerwik, Gala, Gibas, Gacek, Skęczek (75' Łyszczarz)