Oby więcej takich weekendów. Oby więcej takich pomyłek awizujących poszczególne mecze trenerów. Oby więcej takich niespodzianek ze strony naszych drużyn! (ale z drugiej strony, czy to faktycznie niespodzianki, czy efekt realizacji założeń i ciężkiej pracy?)Kto czytał przedmeczowe wypowiedzi trenerów, którzy przed właśnie zakończonymi meczami przewidywali ewentualne zdobycie zaledwie 1 punktu przez LKS Bestwina i skazującymi na porażki zespoły LKS Kaniów i KS Bestwinka ten zapewne myśli tak samo, jak napisałem na wstępie… Oby więcej 😊
Ponieważ takimi dobrymi informacjami należy dzielić się z kibicami bardzo szybko, więc nie czekając na szczegóły, już teraz zamieszczam wyniki meczów, wyjątkiem jest sobotnie spotkanie LKS Bestwina, z którego przebiegiem, dzięki www.sportowebeskidy.pl możemy się zapoznać bardziej szczegółowo.
Spotkanie Rotuza Bronów z LKS-em Bestwina kreśliło się jako jedne z ciekawszych 4. kolejki Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej.
- Determinacja, dobra praca na treningach - to zaowocowało zasłużoną wygraną. W drugiej połowie nasza gra wyglądała dużo lepiej. Różnicę zrobili zmiennicy, którzy pokazali się z dobrej strony - komentuje Dawid Szewczuk, szkoleniowiec LKS-u.
Bestwinianie dobrze rozpoczęli spotkanie z Rotuzem, który dotychczas nie zaznał smaku porażki. W 3. minucie Igor Jurzak golem zakończył dobrze rozegrany rzut rożny. Stracona bramka podziałała jednak mobilizująco na gospodarzy, którzy z każdą kolejną minutą wyglądali lepiej na boisku. Efekt tego widoczny był w 36. minucie. Jakub Ogiegło dostał długie podanie, wygrał pojedynek "1 na 1", dograł do Patryka Strzelczyka, a ten umieścił piłkę w siatce. To tyle jeśli chodzi o bramkowe "łupy" w tej części meczu. Jeśli chodzi natomiast chodzi o sytuacje - tych więcej mieli bestwinianie. Dwa razy na panewce spaliły próby Tomasza Gali, a raz sędzia nie uznał gola Patryka Gibasa, ze względu na pozycję spaloną.
Po przerwie żadna ze stron nie zamierzała bronić remisu. Przy stanie 1:1 dla Rotuza dobrą próbę odnotował Ogiegło, z kolei dla LKS-u Igor Jurzak. Finalnie to jednak goście w końcówce wykorzystali gorszy moment w meczu Rotuza. W 83. minucie wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Wojciech Wilczek dołożył "nogę" po oskrzydlającej akcji. Następnie świetnie z rzutu wolnego przymierzył Gala. Ostateczny "cios", który przesądził o wyniku 4:1, zadał Gibas puentując prostopadłe dogranie od Wilczka.
- Przyda nam się taki zimny prysznic. Popełniliśmy za dużo błędów, które zadecydowały o końcowym wyniku - zauważa szkoleniowiec Rotuza, Jakub Kubica.
Rotuz Bronów – LKS Bestwina 1:4 (bramki: Jurzak, Wilczek, Gala, Gibas)
LKS Bestwina: Wielgus - Wójtowicz, Zimnal, Nalepa, Kościuch (75’ Małaczek), Kozieł (80’ Grabski), Czerwik, Gala, Gibas, Skęczek (65’ Trela), Jurzak (70’ Wilczek).
LKS Czaniec II - LKS Kaniów 0:2, bramki: Patryk Ciućka (43’), Arkadiusz Laszczak (85’)
Trener Zbigniew Wierzgoń: Zagraliśmy od samego początku po męsku i konsekwentnie realizowaliśmy nasze założenia, co przyniosło wymarzony efekt. Brawa dla całej drużyny -tanio skóry nie sprzedaliśmy i chcemy być niewygodnym rywalem dla każdego.
LKS Żar Międzybrodzie Bialskie – KS Bestwinka 1:4
Wynik meczu otworzył w 18 minucie młodzieżowiec, Vadym Matvieienko. W 29 minucie gospodarze wyrównali z rzutu karnego. Karnych trójka sędziowska: Nikodem Bryzek, Joachim Giźlar, Bartosz Rachuba podyktowała więcej, na szczęście dwa z nich na korzyść KS Bestwinka. Ale po kolei: w 45 minucie pierwszego, po zagraniu ręką w polu karnym, wykorzystuje Grzegorz Sztorc. Po zmianie stron Vadym Matvieienko rusza do błyskawicznego ataku, zaczarowuje obronę gospodarzy, zdobywa swoją drugą bramkę i w 46 minucie robi się 1:3.
Następuje czas, w którym gospodarze chcą odwrócić losy meczu, a KSB umiejętnie broni wynik i kontratakuje. Sędzia dolicza kilka minut do podstawowego czasu, w 95 w polu karnym zostaje powalony Vadym Matvieienko, a rzut karny na bramkę zamienia tym razem Maciej Skęczek.
LKS Żar Międzybrodzie Bialskie – KS Bestwinka 1:4
KS Bestwinka: Bazin, Kucharczyk, Fluder, Pietraszko, Francuz, Lisewski, Willmann (Stasica), Łuszczak, Kosmaty, Matvieienko, Sztorc (Skęczek)
Trener Marcin Sztorc po meczu: Nie da się nie rozpocząć relacji pomeczowej od smutnej informacji, jaką była kontuzja kolana, której doznał w pierwszych minutach Klaudiusz Willmann. Jeszcze w trakcie pierwszej połowy karetka pogotowia zabrała do szpitala. W imieniu całej drużyny życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. Od początku przejęliśmy inicjatywę i byliśmy zespołem, który częściej utrzymywał się przy piłce, co też zostało przełożone na stworzenie sobie sytuacji bramkowej wykorzystanej przez Vadyma. Gospodarze po 10 minutach wyrównali. Na szczęście nie spowodowało to u nas nerwowych ruchów i jeszcze przed przerwą udało nam się wyjść na prowadzenie. Po zagraniu ręką w polu karnym rzut karny wykorzystał Grzegorz Sztorc. Druga połowa rozpoczęła się dla nas idealnie, gdyż po kilku zagraniach ze środka pola fenomenalnym uderzeniem popisał się Vadym. Od tego momentu przejęliśmy kontrolę nad spotkaniem. Gospodarze ograniczali się do długich zagrań w nasze pole karne, lecz nasza defensywa spisywała się na medal. Wynik meczu ustalił Maciek Skęczek wykorzystując „11” podyktowaną za faul na Vadymie.
Brawa dla całej drużyny, która zostawiła sporo zdrowia na gorącym terenie, jakim niewątpliwie jest Międzybrodzie.