Z mojej strony dziękuję wicestarościnie powiatu bielskiego, Pani Beacie Łukowicz i radnemu powiatowemu, Piotrowi Paszkowi za sfinansowanie busa, który przywiózł z powrotem do Kaniowa uczestników spływu, Panu Piotrowi Postce (Postkajaki.pl) za wypożyczenie kajaków i kapoków oraz prowadzenie spływu od startu do mety i wszelką pomoc udzielaną uczestnikom, Grzegorzowi Owczarzowi za udostępnieniu terenu za OSP Kaniów i smażenie wraz z Panią Beatą i Panek Piotrem kiełbasek oraz Agnieszce Kłoda za prowadzenie zapisów, przyjmowanie wpłat i odbieranie zgód od rodziców na udział dzieci w spływie, a uczestnikom za wspaniałą atmosferę i wspólną zabawę. Ze Stowarzyszeniem nuda się nie uda 😊. Płynęło 30 osób w 15 kajakach plus Piotr Postka prowadzący cały peleton :-).
Ponadto dziękuję Producentowi mięsa i wędlin ALMA Pszczyna Sp. z o.o. za przekazane kiełbaski a Piekarni i Cukierni Paweł Smolorz, Bogdan Sosna S.C. z Miedźnej za chleb i Tomaszowi Piecha za załatwienie.
I czas na relację Pani Moniki:
W dniu 03.08.2024 uczestniczyłam po raz pierwszy w spływie kajakowym organizowanym przez Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom, Młodzieży i Rodzinom „Z sercem na dłoni”. Był to spływ rzeką Białą z Kaniowa, potem Wisłą aż do mostu w Miedźnej (granica województw śląskiego i małopolskiego – dopisek JZ). Ze względu na warunki pogodowe start został przesunięty z godziny 9 na 12 oraz skrócona trasa przepływu.
Po krótkim instruktażu przeprowadzonym przez naszego przewodnika Pana Piotra (Piotra Postkę, właściciela wypożyczalni kajaków Postkajaki.pl – dopisek JZ), obowiązkowym rozdzieleniu kamizelek ratunkowych, zaczęło się wodowanie naszych kajaków. Każda para (ja płynęłam z synem) musiała przenieść kajak do wody, oj, trochę one sobie ważyły.
Po kilku przepłyniętych kilometrach napotkaliśmy pierwsze bystrze i pojawiło się przerażenie - jak to pokonamy? Przez lekki zator udało nam się ten odcinek trasy pokonać szybko i to jeszcze tyłem 😊. Widoki i krajobraz na całej długości trasy był piękne: szuwary, wysokie trawy, zielone brzegi, szum wody, ogromne ilości ptaków różnych gatunków: m.in. bociany, ślepowrony, mewy, czaple siwe, czajki, dzikie kaczki, kormorany, zimorodki, a nawet para orłów bielików.
W naszym przypadku zielone brzegi poznaliśmy aż za dobrze, gdyż synchronizacja u nas na początku była słaba i często lądowaliśmy w zaroślach. Wisła zaskoczyła nas dwa razy. Pierwszy raz, kiedy na całej szerokości były gałęzie po niedawnej nawałnicy. Dzięki naszemu przewodnikowi, zastosowaniu pasa transportowego oraz sile mięśni jednego z uczestników (Maciej Tyc – członek Stowarzyszenia Wędkarskiego „Kaniowski Karp Królewski” tym razem nie holował okazałych karpi, ale kajaki – dziękuję Maćku – dopisek JZ) udało nam się pokonać tą część trasy bez szwanku. Drugą przeszkodą były również gałęzie, ale tam dodatkowo zwisały konary drzewa. I tu pomoc innych uczestników okazała się bezcenna i płynęliśmy dalej. Generalnie, dzięki pomocy Pana Dawida (Dawid Gruszka – strażak i ogólnie bardzo usportowiony człowiek, ojciec Kai i Przemka – zawodników kajak polo, również uczestników spływu – dopisek JZ) i nam udało się w końcu uzyskać synchronizację w wiosłowaniu i choć trochę nacieszyć się widokami i całym spływem.
Przemoczeni, głodni, ale bardzo zadowoleni dopłynęliśmy do mostu w Miedźnej, gdzie zakończyła się nasza wycieczka. Zwieńczeniem spływu było zjedzenie pysznej kiełbaski z grilla pod Strażnicą OSP w Kaniowie, oj a smakowała bardzo po takim wysiłku.
Bardzo dziękujemy Panu Jerzemu za zorganizowanie spływu, Panu Piotrowi za kajaki i za bezpiecznie pokonywanie wszelkich przeszkód, Pani Beacie, Panu Piotrowi i Grzegorzowi za upieczenie pysznych kiełbasek. Oby Stowarzyszenie zorganizowało kolejny taki spływ 😊.