Trener LKS-u Bestwina Sławomir Szymala dokonał historycznego wyczynu wprowadzając zespół do IV ligi. Nie zadowala się jednak nieoczekiwanym osiągnięciem tylko przygotowuje drużynę, na dłuższy pobyt w najwyższej klasie rozgrywkowej prowadzonej przez Śląski Związek Piłki Nożnej.
Przed zespołem z Bestwiny kolejne wyzwanie, ale kibice oglądający mecze sparingowe są pełni optymizmu, choć na razie wyniki nie dają powodu do pełni zadowolenia. Porażki 1:3 z GLKS Wilkowice i 3:4 z LKS Jawiszowice to jednak „tylko” element okresu przygotowawczego.
- Nawarzyliśmy piwa i musimy go teraz wypić – dodaje z uśmiechem Sławomir Szymala. - Od 14 lipca zaczęliśmy treningi, ale frekwencja z racji tego, że późno zakończyliśmy rozgrywki na razie nie jest stuprocentowa. Sezon urlopy, wyjazdy na weekendy, przygotowania do ślubu, to wszystko sprawia, że dopiero od 26 lipca liczę na start w pełnym składzie. Do tego czasu skupiam się na testowaniu, bo nie ukrywam, że ubiegamy się o nowych zawodników. W sumie w planie mamy pięć sparingów. Po dwóch pierwszych rozegranych w rytmie sobota-środa zaplanowałem wolny weekend, bo 24 lipca Mateusz Droździk się żeni i połowa drużyny idzie na ślub i wesele więc nie było sensu przemierzać się do gry. Ale po ślubie ruszamy już z kopyta i po tygodniu treningów, mam nadzieję już w pełnym składzie z wszystkim „starymi” oraz pozyskanymi „nowymi” 31 lipca zagramy z Hejnałem Kęty, następnie w środę 4 sierpnia zagramy z Kalwarianką i na 7 sierpnia wyznaczyliśmy sobie próbę generalną z KS Międzyrzecze.
O zmianach w składzie Sławomir Szymala na razie mówi... przyciszonym głosem, a wymieniając skład drużyny grającej w dotychczasowych sparingach najczęściej pada hasło „zawodnik testowany”.
- Nie trenuje z nami Dawid Glendek, który co prawda nie odszedł do innego klubu, ale zdał testy na szkołę policyjną i nie było go już z nami na ostatnim meczu w minionym sezonie – wyjaśnia Sławomir Szymala. - Kończy szkółkę 10 listopada i z tego wiemy to dwa razy do tego czasu może będzie mógł zaglądnąć do nas na weekend. Obiecał, że będzie cały czas ćwiczył i motorycznie na pewno będzie przygotowany, a zimą powinien wrócić do składu na stałe. Poza nim wszyscy zawodnicy, którzy wywalczyli awans są nadal w klubie i nikt nie zadeklarował chęci odejścia. Przyjdzie natomiast minimum dwóch, a najchętniej widziałbym trzech młodzieżowców i może jakichś dwóch-trzech bardziej doświadczonych, żebyśmy mieli kadrę 18-19-osobową, z którą ruszymy do walki o punkty. Znam IV ligę, bo oglądałem w niej mecze i znam kilka zespołów. Mam swój plan i pomysł na naszą grę i jeżeli zrealizujemy ten plan nie powinno być źle. Mamy solidnego bramkarza Kacpra Mioduszewskiego, który jak już wskoczy w rytm to wygląda dobrze. Przed nim mocną zaporą jest dwójka stoperów Marcin Gołąb i Michał Gacek. Liczyć mogę też na Mateusza Droździka w środku, Patryka Wentlanda, Krystiana Makowskiego, Adiego Miroskiego oraz Wojtka Wilczka w przodzie i żeby nikogo nie pominąć powiem, że jest tu spora grupa charakternych chłopaków, bo tworzymy kolektyw. Nie ma w nim lidera, ale jest zespół. A jeżeli w kontekście gry w IV lidze miałby się czegoś obawiać to tylko tego czy nasze przygotowanie motoryczne wystarczy, żeby dotrzymać kroku rywalom, którzy poprzedni sezon skończyli dużo wcześniej i mieli czas odpocząć i spokojnie rozpocząć letnie przygotowania. Dlatego trochę z niepokojem czekam na początek, bo na dzień dobry mamy Spójnie Landek, a po nim Decor Bełk, czyli zespoły z czołówki poprzedniego sezonu, ale nie „pękamy”. Dla tych chłopaków możliwość gry w IV lidze już jest swojego rodzaju nagrodą więc wierzę, że w każdym meczu dadzą z siebie wszystko i będziemy walczyć o utrzymanie, bo nie chcemy być drużyną jednego sezonu.