To w żadnej mierze nie była udana wyprawa piłkarzy z Bestwinki na teren LKS-u Wisła Wielka.
Rywal podopiecznych trenera Tomasza Duleby powtórnie w konfrontacji na szczeblu ligi okręgowej okazał się na wskroś niewygodny. Wcześniejsze mecze o punkty kończyły się każdorazowo wygraną LKS-u Wisła Wielka 4:0. W czwartkowy wieczór było... identycznie. – Czasami jest tak, że niektóre drużyny – jak to się zwykło mawiać – komuś nie leżą. I ewidentnie tak jest w tym przypadku, skoro znów wynik jest dla nas bardzo niekorzystny – powiedział Tomasz Duleba. Przykry wniosek jest taki, że obecnie, aby z nami wygrać wystarczy kopać piłkę do przodu i „gryźć trawę”. Przeciwnik, który wcale nie był piłkarsko lepszy boleśnie nas wypunktował. Trener bestwinczan wyjątkowo surowo ocenił zarazem dyspozycję arbitra głównego rywalizacji. – Pewne decyzje były niezrozumiałe. Gospodarze grali bardzo fizycznie i twardo, ale gdy tego nadużywali sędzia niektórych fauli się nie dopatrywał. W przeciwną stronę za to gwizdek często wybrzmiewał – dodaje szkoleniowiec KS Bestwinka.
LKS Wisła Wielka - KS Bestwinka 4:0
KS Bestwinka: Golik – Filipowicz (75' Adamski), Tomala, Bieńko, Ba. Danielczyk (46' Bł. Danielczyk), Dawidek (80' Duda), Adamowicz, Olek, Skęczek, Kosmaty, Willmann (46' Wydmański)