Mecz pierwszej kolejki rundy rewanżowej rozgrywek o mistrzostwo klasy „A” pomiędzy LKS Mazańcowice a LKS „Przełom” Kaniów nie doszedł do skutku ze względu na fatalne warunki atmosferyczne. To wersja oficjalna, bo zawodnicy Kaniowa po przyjeździe do Bestwinki, gdzie KS Bestwinka podejmował „Orła” Kozy twierdzili, że w Mazańcowicach były dużo lepsze warunki niż w Bestwince, a tutaj sędzia nie miał problemów z podjęciem decyzji o odbyciu się meczu. Prawdopodobnie Mazańcowice miały kłopoty ze skompletowaniem składu i uciekły się do takiego pretekstu.
Trzeba jednakże przyznać, że poruszanie się po boisku w Bestwince sprawiało zawodnikom dużą trudność, często dochodziło do mniej lub bardziej zamierzonych nieczystych zagrań, co również przekładało się na kibiców i ich zachowanie. Płyta boiska po tym meczu również jest w opłakanym stanie.
Gospodarze, przypomnijmy, że w rundzie jesiennej nie stracili u siebie żadnego punktu, a w Kozach wygrali 3:1, dali sobie strzelić bramkę już w pierwszej minucie po składnej akcji zawodników „Orła” Kozy. Potem zrobiło się 0:2.
Kontaktową bramkę zdobył z rzutu karnego Rafał Zbijowski. I tak zakończyła się pierwsza połowa. Co prawda gospodarze zdobyli jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę wyrównującego gola, ale nie został on uznany przez sędziego. W drugiej części częściej przy piłce byli gospodarze, ale więcej 100% sytuacji do zdobycia bramki mieli zawodnicy „Orła”. Gra z upływem czasu robiła się bardziej nerwowa. Po centrze z rzutu rożnego 3 bramkę zdobyli zawodnicy Kóz. W tym czasie opaska kapitana w drużynie Bestwinki przechodziła z ramienia na ramię, ponieważ najpierw czerwoną kartkę zobaczył Michał Tomaszczyk a potem boisko opuścił, również po czerwonej kartce( i trzeba przyznać bardzo niesportowym zachowaniu) Mateusz Holek. Tak więc zawodnicy Bestwinki w dziewiątkę rzucili się do odrabiania strat. Najpierw jeszcze zupełnie niespodziewanie główką przelobował bramkarza Kóz Rafał Zbijowski i zrobiło się 2:3. Sędzia w wyniku częstych przerw powodowanych faulami oraz koniecznością pokazywania zawodnikom kartek przedłużył mecz o 5 minut. Zawodnicy gospodarzy nie mieli nic do stracenia, bo albo mogli przegrać wyżej, albo doprowadzić do wyrównania, więc mocno podkręcili tempo meczu. Przyniosło to efekt. W ostatniej minucie w polu karnym sfaulowany został jeden z zawodników i Rafał Zbijowski znów wykorzystał swoją szansę na ustrzelenie hat tricka i szansę daną drużynie na wywalczenie chociaż remisu. Po końcowym gwizdku zawodnicy wraz z trenerem i kibicami znów mogli odtańczyć taniec radości.
KS Bestwinka – Orzeł Kozy 3:3
Bramki: Rafał Zbijowski -3 (2 z rzutów karnych i 1 głową)
LKS Bestwina w sobotę grał swój mecz w Kaczycach. W ocenie widzów remis, jaki padł w tym meczu jest sprawiedliwym rozstrzygnięciem, ale zawodnicy LKS Bestwina mogą czuć pewien niedosyt, bo mimo gry w osłabieniu po czerwonej kartce otrzymanej przez obrońcę Marcina Kowolika w drugiej połowie stwarzali większe zagrożenie pod bramką Morcinka niż zawodnicy tej drużyną pod bramką Sławomira Owczarza, który znów rozegrał bardzo dobre spotkanie. Trener Rudyk zadowolony jest z przebiegu drugiej części rozgrywek, a przypomnę, że dosyć długo Bestwina okupowała ostatnią pozycję w tabeli. W 15 meczach zawodnicy LKS 3 razy zwyciężyli, 5 razy zremisowali i 7 razy ponieśli porażkę. Z dorobkiem 14 punktów kończą rundę jesienną na 13 miejscu.
Morcinek Kaczyce - LKS Bestwina 0:0
LKS Bestwina: Owczarz – Dragan, Kowolik, Gołąb, Żurek – Małaczek, Kalamus, Rudyk, Pilarz – Damaz ( 50. Wrona), Kajzer