Zespół z Bojszów w ubiegły weekend stracił punkty w Bestwince. Nie gorsi w konfrontacji z mocnym przeciwnikiem zamierzali być podopieczni Sławomira Szymali.Już na samym wstępie gospodarze otrzymali poważne ostrzeżenie. Po kilkudziesięciu sekundach piłkarze GTS-u mieli wszak na koncie dwie zmarnowane okazje strzeleckie, przy których na wysokości zadania stawał Kacper Mioduszewski. Być może właśnie taki start spowodował, że bestwinianie zwarli odpowiednio szyki, by wkrótce siać spustoszenie w obrębie „świątyni” ekipy z Bojszów.
W 10. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. Piłka nieco przypadkowo trafiła wprost na głowę Wojciecha Wilczka, który efektownym lobem posłał ją w boczną siatkę od wewnętrznej strony bramki gości. W kolejnej akcji bestwiński zespół znów był zabójczo skuteczny. Krystian Makowski uderzył wprawdzie nieczysto, ale przy dozie szczęścia futbolówka odbiła się od słupka i zatrzepotała w siatce. 19. minuta to gol numer 3. Świetną akcję Szymona Skęczka, wykładającego piłkę Patrykowi Wentlandowi, ten ostatni sfinalizował pewnym uderzeniem.
– Zagraliśmy bardzo dobrze, zwłaszcza w tym fragmencie meczu. Byliśmy konsekwentni, a przede wszystkim stuprocentowo skuteczni – oznajmia trener Sławomir Szymala.
Rozbici przed przerwą bojszowianie nie zrezygnowali ze starań, by wynik podreperować. Za każdym razem jednak na przeszkodzie strzelców stawał doskonale dysponowany Mioduszewski. Bestwinianie szukali swoich szans w kontrach, te najbardziej obiecujące zaprzepaścił Dawid Gleindek, którego strzały stopowali obrońca oraz bramkarz rywali.
LKS Bestwina - GTS Bojszowy 3:0
LKS Bestwina: Mioduszewski – Duś, M.Gacek, Gołąb, Święs (70' Gleindek), Włoszek (86' Kac.Wójtowicz), Makowski, Wentland, Droździk, Skęczek, Wilczek (75' Patroń)
Źródło: www.sportowebeskidy.pl