Najpierw w Czechowicach – Dziedzicach, a następnie w Kaniowie spotkałem dzisiaj ciekawych wędrowców. W towarzystwie osiołków i pieska francuska para maszerowała przez naszą wioskę wzbudzając nie lada sensację. Widząc przy supermarkecie MAX stojącego żubra zboczyli z trasy i robili sobie przy nim zdjęcia, wykorzystali to również nasi mieszkańcy także wykonując, najczęściej telefonami komórkowymi, pamiątkowe fotografie. Wędrowcy ruszyli następnie w stronę kościoła, a kolejni mieszkańcy zatrzymywali się przy nich i strzelali fotki.Szkoda, że w młodości "rzucało się na szkołę kamieniami". Nie znając francuskiego nie mogłem zapytać globtroterów skąd i dokąd zmierzają, jak długo są w trasie, w jaki sposób odpoczywają. Podobno na naukę nie jest jednak nigdy za późno… :-)