Inaczej niż zwykle drużyny LKS Przełom Kaniów i LKS Orzeł Kozy wyszły na boisko. Zawsze udawało mi się zrobić zdjęcia zawodników wchodzących na murawę, tym razem przegapiłem ten moment i umknęło mi, że na boisku, wśród zawodników jest niecodzienny gość. Zauważyłem go, dopiero kiedy po zarządzonej przez spikera chwili ciszy ku uczczeniu pamięci bestialsko zamordowanego zawodnika Spójni Landek, robił sobie pamiątkową fotkę z sędziami.
Pep Guardiola w Kaniowie? Szybko więc próbowałem wyostrzyć w aparacie jego wizerunek, no i emocje opadły – to był tylko trener LKS Orzeł w stylówce a’la Pep Guardiola 😊. Ale trzeba przyznać, że widok tak elegancko ubranego trenera rzadko się na boiskach tej klasy zawodów pojawia, tym większy szacun dla pana Marcina Stefanowicza.
Zdjęcia TUTAJNiektórzy mówią, że o swojej drużynie, a kibicuję LKS-owi Kaniów od co najmniej pięćdziesięciu paru lat, powinno się pisać albo dobrze, albo wcale. Ja jestem innego zdania, uważam, że zawsze powinno się pisać obiektywnie, czy to będzie się komuś podobać, czy nie. Takie refleksje naszły mnie po ostatnim meczu LKS Kaniów w sezonie 2023/2034, ponieważ musiałem zweryfikować swoje oczekiwania, liczyłem bowiem na to, że zobaczę taki zespół, jak ten, który walczył z Podbeskidziem i Zamkiem Grodziec… Czy był takim?
W sumie to stojąc pod spikerką, z ust zawodnika kaniowskiego zespołu usłyszałem słowa:
„i znowu sami sobie strzelamy bramki”, co tym bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że należy pisać obiektywnie.