Zabytkowy kamień graniczny z czasów zaboru austriackiego kością niezgody pomiędzy mieszkańcami dwóch podbielskich wsi. Liczący ponad metr wysokości kamienny słup graniczny z czasów zaboru austriackiego poróżnił mieszkańców dwóch wiosek w powiecie bielskim - Kaniowa i Dankowic. Dzisiaj ponoć ma się odbyć nawet specjalne spotkanie z udziałem m.in. mieszkańców obu wiosek w sprawie kamienia. Czy do niego dojdzie? Okaże się niebawem.
- Ten słup całe lata stał w Kaniowie, nad Wisłą. Dziadek i babcia mi go pokazywali - opowiada Stanisław Stwora z Kaniowa. - Kiedy jeszcze pracowałem w okręgowej dyrekcji wodnej, to kamień był. Jakieś 12 lat temu też jeszcze stał. W końcu pewnego dnia pojechałem na rowerze zobaczyć te tereny. Patrzę - kamień zniknął. Sąsiad, na którego polu stał, powiedział, że zabrali go ludzie z Dankowic - dodaje Stwora. Kaniowianie ustalili, że kamień graniczny zabrał m.in. sołtys sąsiednich Dankowic, nieżyjący już Jan Rąba. Ponoć zapewniał, że pomnik biorą tylko do renowacji, a później wróci na swoje miejsce. Tak się jednak nie stało - słup graniczny został postawiony w centrum Dankowic, na trawniku przy ul. Świętego Wojciecha, pomiędzy kościołem a plebanią. - Taki kamienny słup graniczny to przecież historyczna rzecz. Nie można go, ot tak, sobie wziąć i przenieść. Przecież w Dankowicach nie było granicy austriackiej - irytuje się Stwora.
Marek Pękala, sołtys Kaniowa przyznaje, że kamień był zabytkowy, jakiś czas temu zniknął, ale nie chciał się wypowiadać na ten temat. - Trudno mi teraz cokolwiek powiedzieć. Pod koniec tygodnia na Radzie Sołeckiej zastanowimy się co dalej - zaznacza sołtys Kaniowa.
Bardziej rozmowny jest sołtys Dankowic Tadeusz Grzywa. - Ten kamień leżał przewrócony nad rzeką. Porośnięty krzakami. Niszczał. Zabrali go ludzie z naszej Rady Sołeckiej - opowiada sołtys Grzywa. Dodaje, że do słupa została przymocowana specjalna tabliczka, a sam kamień został odpowiednio wyeksponowany w centrum Dankowic, by każdy mógł go zobaczyć. - Tyle lat nikt o ten kamień nie dbał. Nie wiedzieli, co się z nim dzieje. A teraz podniósł się krzyk - mówi z przekąsem sołtys Dankowic. I przypomina, że podobny porzucony słup graniczny znaleźli na pograniczu Dankowic i Jawiszowic w potoku Faracki. Burmistrz pobliskich Wilamowic Marian Trela przyznaje, że docierają do niego informacje, iż kaniowianie domagają się zwrotu kamienia. - Myślę, że jak się do mnie zwrócą, to uda się dogadać - deklaruje burmistrz Trela.
Sołtys Grzywa: - Nie będziemy się przecież bić o kamień. Ale tak po prawdzie to ciekawe, gdzie chcą go postawić? Koło rzeki, żeby go nikt nie widział? - zastanawia się sołtys Dankowic.
Przypomnijmy, że kilka lat temu podobny przypadek, tyle że z kamieniem drogowym wskazującym drogę do Wiednia, miał miejsce w pobliskim Zabrzegu. Jeden z mieszkańców przeniósł kamień z prywatnej posesji na miejscowy cmentarz, uznając, że to lepsze dla niego miejsce. Interweniowała policja. Kamień wrócił na teren posesji.
Jacek Drost; www.dziennikzachodni.pl