„ Bycie jest tym , co od nas wymaga tworzenia, abyśmy mogli go doświadczyć”
Maurice Merleau - Ponty
Dwóch artystów, dwie postawy, dwie osobowości…jeden temat. W świecie współczesnej delirium, odrealnionym w świecie mediów narzucających swój własny zmiksowany ogląd świata, poszukują sacrum.
Gdzie możemy dziś dotknąć sacrum?
W doświadczeniu świata, w próbie jego zrozumienia, określenia, kreowania odnajdujemy obydwu artystów. Sztuka to dla nich zrozumienie i poznanie. Osią kompozycji, w obu przypadkach jest człowiek, który niesie ze sobą treści duchowe. Człowiek zawieszony pomiędzy dychotomią ciała i ducha. Doskonały warsztat jest tylko pomostem prowadzącym artystów poprzez tematy w kontekście istnienia.
W pierwszym przykładzie zanurzamy się w abstrakcyjnej geometrii niekończącego się świata poddawanego precyzyjnym zabiegom matematycznego porządkowania. W owej przestrzeni głębokiego, przejmującego milczenia, w metafizycznym napięciu… biegnie człowiek . Bieg jest dla Tomka filozofią życia, jest próbą zmierzenia fizycznych granic człowieka. Jest oczyszczeniem i uwolnieniem, jest zmaganiem duchowym pełnym wątpliwości. To proces zanurzania, zapadania się w głąb siebie. To doświadczanie siebie jako podmiotu, a także przedmiotu kreacji.
W drugim wypadku wyczuwalny jest świat w którym autor istnieniu nadaje charakter tragiczny, w którym postaci poruszają się w próżni, w ludzkim teatrze gestów. Człowiek stanowi tam ciężar ogromnej gęstości, materii zawieszonej w pustce bez określonego celu. Można powiedzieć że „oni” skazani są na ruch w nicości. Marek eksponuje ciało jako płaszczyznę i obraz jednocześnie, człowiek jest tu figurą eksplorowaną w poszukiwaniu głębszych znaczeń – pozazmysłowych. W swej twórczości często odwołuje się do Ikony, która jest symbolem przejścia do wyższej rzeczywistości. Zarówno jeden, jak i drugi artysta traktują swe prace, jako przedstawienia mistyczno – artystyczne. Jednocześnie z prawosławną tradycją mają mało wspólnego. Czyż jednak Ikona nie jest symbolem niepojmowanego? Tomkowi bliższy zapewne jest Kazimierz Malewicz, z oczywistych względów: twórca suprematyzmu, abstrahowania przedmiotu, a przede wszystkim zwrócenia się w stronę świata duchowego. U Marka doszukiwałbym się znów powinowactwa z twórczością Jerzego Nowosielskiego, gdzie realizm postaci świeckich ikon, przeszywał tragizm jego życia.
Owe dwie postawy skłaniają do refleksji nad zrozumieniem substancji życia, która tak naprawdę nie jest do określenia, jest zaledwie odczuwalna. Człowiek, który dzisiaj w swej fizyczności tak mocno eksponowanej pozostający jednak w duchowym związku ze światem starający się odnaleźć źródło podmiotu transcendentalnego staje się bezbronny i zagubiony. Człowiek refleksyjny pozostaje w egzystencjalnej goryczy. Oni podejmują próbę zrozumienia (cóż że czasami chwiejną, niepewną). Daje one jednak artyście poczucie ścisłego związku ze światem i z życiem.
Wystawa odbywać się będzie w Łodzi w dniach od 23 października do 6 listopada br w Galerii "OFF PIOTROWSKA".