Polish English French German Hebrew Italian Japanese Portuguese Russian Spanish

Wkrótce znikną wszelkie problemy z dojazdem do innych miejscowości. Urząd Gminy wraz z Komunikacją Beskidzką znalazł doskonałe rozwiązanie

25. 04. 01
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 709
Poniższa informacja była prima aprilisowym żarcikiem. Jeśli u kogoś wywołałem uśmiech na twarzy, to bardzo się cieszę, bo taki przede wszystkim był mój cel w tym upolitycznionym czasie. Jeżeli, jednakże ktoś czuje się urażony moim niskich lotów żarcikiem, to z całego serca przepraszam, może za rok się poprawię :-). 
 
Nie tak dawno odbyło się w Urzędzie Gminy spotkanie z Komunikacją Beskidzką, aby wypracować najlepsze rozwiązania dotyczące dojazdu do szkół, zakładów pracy, czy też w ogóle do okolicznych miejscowości. W poniedziałek, 31 marca przedstawiciele Komunikacji Beskidzkiej ponownie pojawili się w Urzędzie Gminy na sesji Rady Gminy i przekazali najświeższe informacje.
Wiadomo, oczekiwania są różne a możliwości ograniczone. Jest, jednakże szansa, że już niebawem to się zmieni dla naszych mieszkańców, a to za sprawą znakomitej współpracy byłego wójta, Artura Beniowskiego, teraz wiceprezesa Zarządu w Komunikacji Beskidzkiej z obecnym wójtem, Grzegorzem Boboniem. A wszystko stało się możliwe dzięki temu, że Komunikacja Beskidzka S.A. stała się niedawno członkiem Beskidzkiej Izby Gospodarczej. To dla niej nie tylko prestiż, ale także szansa na aktywny udział w ważnych inicjatywach gospodarczych naszego regionu. Realizowany jest również projekt Skomunikowani.
Pomysł, na jaki wpadli obaj ww. panowie, jest nie tylko rewolucyjny, ale przede wszystkim unikatowy i skierowany głównie do ludzi młodych dojeżdżających do szkół, ponieważ to dla nich najtrudniej było dostosować rozkłady jazdy z uwagi na różne godziny rozpoczynania lekcji.
Powiększanie taboru jest bardzo kosztowne, jeden autobus kosztuje od 1,6 mln do 2,5 mln zł, na dodatek do jego obsługi konieczne jest zatrudnienie średnio 2 kierowców, a to następne ogromne koszty.
Panowie Artur i Grzegorz wpadli na pomysł, aby zakupić hulajnogi elektryczne. To jeszcze nie jest żadna rewolucja, ale rewolucyjnym rozwiązaniem jest budowa stacji bazowych na każdym przystanku w naszej gminie i możliwość korzystania z hulajnogi tylko i wyłącznie na podstawie biletu Komunikacji Beskidzkiej, ale, UWAGA!!! za przysłowiową 1 złotówkę.
Hulajnogą nie będzie można zjechać z trasy i podjechać, np. pod swój dom, czy też do kogoś znajomego. Wbudowane GPS-y będą śledzić trasę przejazdu i nie pozwolą na żadne odstępstwo od tej, po której poruszają się autobusy.
Wszystko ułatwiać będzie specjalna aplikacja Mobilet, która już jest stosowana przy zakupie biletów. Z hulajnogi można będzie skorzystać o każdej porze dnia i nocy i we wszystkie dni tygodnia, niezależnie od tego, czy jest to dzień powszedni, czy święto.
A dlaczego takie tanie przejazdy? Dodam, że nawet rozważano zupełnie darmowe wypożyczanie, ale istnieje obawa o próby korzystania z hulajnóg przez osoby, które nie zamierzały korzystać z komunikacji autobusowej, tylko chciałyby sobie pojeździć, ot tak, dla kaprysu.
Artur Beniowski tak mówi: Obliczyliśmy, że za równowartość jednego autobusu łącznie z utrzymaniem pracowników (przyjęliśmy średni koszt autobusu 2 mln zł łącznie z kosztem pracowników) możemy zakupić około 250 tych najdroższych hulajnóg, czyli przeszło 60 na jedno sołectwo, co wydaje się znacznie przesadzone, jeśli chodzi o potrzeby, ale należy jeszcze wziąć pod uwagę koszty urządzenia stanowisk ładowania.
Hulajnogą Techlife X8s 3200 W można jechać nawet 60 km na godzinę i kosztuje ona około 8 tysięcy złotych, pewno przy hurtowym zakupie ta cena może być znacznie niższa. Biorąc pod uwagę prędkość i brak konieczności zatrzymywania się na przystankach może się zdarzyć, że jadący hulajnogą szybciej dojedzie do Bielska-Białej niż autobusem i o czym już wspominałem, o każdej porze dnia i nocy, w piątek, świątek czy niedzielę. Dlatego też to rozwiązanie jest rewolucyjne, mogące znakomicie zlikwidować wszelkie problemy związane z lokalną komunikacją.
Grzegorz Boboń dodaje: oprócz wspomnianej szybkiej hulajnogi będą zakupione również takie osiągające prędkość 20 – 30 km na godzinę (kosztują połowę mniej), a to oczywiście w trosce o bezpieczeństwo młodszych uczestników. Rozważany jest również, z myślą o osobach starszych, zakup skuterów elektrycznych. Opracowane programy do ich obsługi powiązane dodatkowo z aplikacją mObywatel nie pozwolą na wypożyczenie przez młodocianych i bez karty rowerowej hulajnogi osiągającej wyższe prędkości.
Jeśli wszystko się powiedzie i będzie zainteresowanie ze strony innych samorządów, będziemy sprzedawać nasz patent i tym sposobem jeszcze bardziej obniżymy nasze koszty.
Nie pozostaje nic innego, jak czekać na wdrożenie tego pomysłu, a ma on wejść w życie już pod koniec wakacji, aby można było wszystko przetestować przed rozpoczęciem roku szkolnego.
Do góry
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcejRozumiem