- Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas ciężki mecz. Orzeł traci mało bramek, ma dobrego bramkarza i ciężko gra się w Łękawicy. My jednak chcemy powalczyć i zamazać plamę po ostatniej porażce z rezerwami Podbeskidzia - zapowiadał starcie w Łękawicy Sławomir Szymala, szkoleniowiec ekipy z Bestwiny.
Przyjezdni spotkanie rozpoczęli udanie, bo w 38. minucie udało się im wyjść na prowadzenie. Łukasza Byrtka Adrian Miroski pokonał szczęśliwie, wszak piłka do siatki padła po rykoszecie. Gdy niedługo po zmianie stron LKS za sprawą Krystiana Patronia podreperował rezultat na 0:2, zrobiło się nader ciekawie. Gospodarze zaczęli grać odważniej i ofensywniej, co szybko przyniosło efekty. W 65. minucie Orzeł złapał kontakt z rywalem. Kamil Małolepszy przytomnie zgrał piłkę Kacprowi Pióreckiemu, a ten z bliska nie spudłował. Wkrótce było już 2:2. Marcin Studencki dorzucił futbolówkę w pole karne, a Małolepszy ponownie szykownie zagrał ją wzdłuż - do nabiegającego Roberta Mrózka.
W ostatnim kwadransie działo się wiele, zaś najważniejszym momentem tego meczu powinien być rzut karny dla gospodarzy. Michał Gacek zagrał piłkę ręką w polu karnym, jednak z "wapna" spudłował Szymon Byrtek. - Wobec tej sytuacji, ale też dwóch innych niewykorzystanych możemy odczuwać niedosyt z remisu. Pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu, całkowicie ją przespaliśmy. LKS grał nisko, szukał kontrataków. W drugiej graliśmy jednak zdecydowanie lepiej - ocenił Marcin Osmałek, szkoleniowiec Orła Łękawica.
Orzeł Łękawica – LKS Bestwina 2:2
LKS Bestwina: Mioduszewski - Miroski (75' Szymański), M. Gacek, Gołąb, Olek, Kosmaty (82' Glendek), Droździk, Wentland, Włoszek (67' Raszka), Wilczek
Dwie drużyny uwikłane w walce o utrzymanie, BKS Stal i KS Bestwinka, stanęły naprzeciw siebie w bezpośredniej konfrontacji.
Nie ma co ukrywać, obie ekipy potrzebują punktów niczym tlenu w walce o utrzymanie. Dlatego też zrozumiałe jest, że w meczu nie brakowało walki oraz sytuacji bramkowych. Spotkanie mogło się podobać widzom zgromadzonym na popularnej "Górce", lecz trzeba zaznaczyć, iż rozkręcało się ono powoli. W początkowym fragmencie bardzo dobrej sytuacji nie wykorzystał Damian Dziadek z BKS-u. To jednak zespół z Bestwinki był najbliższy objęcia prowadzenia. W 22. minucie arbiter odgwizdał rzut karny dla KS-u, za faul Dawida Sawickiego. Jan Syc odczytał jednak intencje Macieja Skęczka, którego strzał był bardzo anemiczny.
Znacznie więcej działo się po zmianie stron. BKS odważnie ruszył na bramkę gości, co zaowocowało kilkoma dobrymi sytuacjami. Blisko szczęścia z rzutu wolnego był Kamil Waleczek, uderzenia po długim rogu szukał Sławomir Pachny oraz w kilku sytuacjach dobrze interweniował Dominik Chmielniak. Po raz kolejny pochwalić należy również bramkarza Stali Syca, który stanął na wysokości zadania w tym spotkaniu przy groźnych próbach ekipy z Bestwinki.
Jeden gol przesądził o losach konfrontacji. W 73. minucie efektownym, "centrostrzałem" popisał się Waleczek, dając BKS-owi trzy punkty. Była to tym samym pierwsza wygrana bialskiej Stali od 12 września br., kiedy to bielszczanie pokonali Piast Bieruń Nowy 5:3.
BKS Stal Bielsko-Biała – KS Bestwinka 1:0
KS Bestwinka: Chmielniak - Wójtowicz (46' Wydmański), Prymula, Francuz, Fluder (79' Fusek), Dawidek (73' Bieroński), Hałas (73' Łuszczak), Wilmann, Kołodziej, Adamski, Skęczek
Źródło: https://sportowebeskidy.pl