Karp z Kaniowa czy z Bestwiny? Nazwa dzieli ludzi ... kolejny artykuł, tym razem z Dziennika Zachodniego:
Ryba hodowana od ponad 130 lat w podbielskiej wsi stała się nie tylko znaną na całym świecie marką, ale również... kością niezgody.
Jak oni mogli nam go zabrać? Dlaczego postanowili zakłamać historię karpia? Nie tylko ja nie mogę się z tym pogodzić, większość mieszkańców Kaniowa jest oburzona - nie kryje irytacji Stanisław Stwora, kaniowski wędkarz i założyciel Sekcji Wędkarskiej im. Adolfa Gascha przy LKS Przełom Kaniów.
Niezadowolenie kaniowian wzbudziła inicjatywa Stowarzyszenia Lokalna Grupa Rybacka Bielska Kraina, która złożyła wniosek o wpis karpia na Listę Produktów Tradycyjnych prowadzoną przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Karp na liście się znalazł - sęk w tym, że został wpisany nie jako królewski karp kaniowski, lecz... bestwiński karp królewski!
O Kaniowie, wiosce w powiecie bielskim w gminie Bestwina, stało się głośno w 1880 r., kiedy to na wystawie rolniczej w Berlinie zarządca miejscowych stawów Adolf Gasch zaprezentował specjalną odmianę karpia (zwaną dziś karpiem polskim, królewskim lub lustrzeniem) i zdobył za nią złoty medal.
- Nasz karp ma małą głowę, większą masę mięsa niż wcześniejsze odmiany. Tłuszczu jest malutko, w smaku bardzo dobry - zachwala Stwora. - Jest hodowany nie tylko w Europie, ale na całym świecie. To nasz lokalny fenomen.
Kilkanaście lat temu kaniowianie postanowili uhonorować karpia kaniowskiego - w miejscowości stanął pomnik poświęcony Gaschowi, zaczęto organizować coroczne Święto Karpia (w ub. roku wzięło w nim udział 5 tys. osób). Dzięki temu karp kaniowski stał się rozpoznawalną marką.
Nazwanie go bestwińskim wzbudziło oburzenie w Kaniowie.
- Z tego, co wiem, to podczas spotkania z wójtem nie było żadnego głosowania, tylko przyjęto, by tego karpia tak nazwać. Mieszkańcy pytali, dlaczego, skoro przez 134 lata był karp kaniowski. Wójt powiedział, że sprawa zamknięta, sentymenty można odłożyć na bok. Pewnie chciał się przypodobać bestwinianom przed wyborami - uważa Stwora.
Wójt Artur Beniowski ma świadomość, że sprawa karpia wywołała niezadowolenie w Kaniowie. Wyjaśnia, że wniosek o wpisanie na listę karpia bestwińskiego złożyła grupa rybacka, do której należy Bestwina i pięć innych samorządów.
- Wnioskodawcom chodziło o to, by hodowcy z całej gminy byli kojarzeni z tym karpiem, bo w Kaniowie gospodarstw rybackich nie jest wiele, można je policzyć na palcach jednej ręki, a 90 procent to hodowcy z całej gminy. Mając produkt certyfikowany, wszyscy mają pewnego rodzaju bonusa, że ich produkt podlega wymogom hodowlanym, że wiążą się z tym marka i jakość - mówi wójt.
Stwora - skądinąd słusznie - uważa, że należało we wniosku do ministerstwa napisać: karp kaniowski z gminy Bestwina i wszyscy byliby zadowoleni. A tak... - Teraz trzeba pilnować, żeby Bestwina nie dała na pomniku Adolfa Gascha napisu, że to jest karp bestwiński - zaznacza kaniowski wędkarz.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.