Z beskidzkiego punktu widzenia, mecz między Czarnymi Jaworze a LKS-em Bestwina zapowiadał się iście ciekawie. "Fajerwerków" nie zabrakło także na boisku.-
Dla kibiców było to bardzo ciekawe widowisko. Dużo się działo. Obie drużyny natomiast mogą mieć poczucie niedosytu. Jedna i druga drużyna miała swoje okazje. Szczególnie w końcówce mogliśmy przechylić szalę wygraną na swoją korzyść - mówi Tomasz Wuwer, trener jaworzan.
Szybko pojawiły się "konkrety" w tym meczu, bo już w 3. minucie. To wtedy Wojciech Wilczek z zimną krwią skorzystał na kardynalnym błędzie golkipera Czarnych, który zagrał mu wprost pod nogi. Reakcja jaworzan na straconą bramkę? Wzorowa! W 8. minucie Krystian Makowski wyrównał, celnie uderzając z rzutu karnego. "11" wywalczył Michał Waszek. Na kolejne brakowe łupy przyszło czekać kibicom do ostatniego fragmentu pierwszej części. W 35. minucie znów z bramki cieszył się Wilczek, dopadając do odbitej piłki na 6. metrze. Tuż przed przerwą natomiast na 2:2 trafił Dariusz Sierota, który golem spuentował akcję Waszka.
Po zmianie stron nadal działo się sporo. W 55. minucie LKS trafił po raz trzeci - Piotr Grabski wykazał się pięknym uderzeniem po długim rogu. Ponownie - po raz trzeci w tym spotkaniu - goście natrafili się na ripostę Czarnych. W 63. minucie Daniel Brudny głową skierował piłki do siatki i ustalił wynik meczu na 3:3, choć w ostatnich minutach to gospodarze byli bliscy zwycięskiego gola. Okazje ku temu mieli Ivan Tkachuk, Szymon Pustelnik czy Michał Brańka.
Czarni Jaworze-LKS Bestwina 3:3LKS Bestwina: Kopeć - Gawor (47' Gacek), Matykiewicz, Markiel, Wójtowicz, Zelek (70' Włodarczyk), Grabski, Gala, Pietrzyk, Sawicki, Wilczek (70' Michalak)