Polish English French German Hebrew Italian Japanese Portuguese Russian Spanish

Podsumowanie piłkarskiego weekendu

22. 06. 13
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 3423
Spadająca do "okręgówki" ekipa LKS-u Bestwina chciała udanie pożegnać się z IV-ligowymi rozgrywkami.
Spotkanie w Bestwinie było niezwykle ciekawie. Zespół z Łękawicy był co prawda jego zdecydowanym faworytem, ale gospodarze postawili trudne warunki. Dość wspomnieć, że to właśnie oni jako pierwsi wyszli na prowadzenie po golu Wojciecha Wilczka. Odpowiedź przyjezdnych nastąpiła w 18. minucie. Wówczas piłkę do siatki Bestwiny skierował Szymon Byrtek. Wkrótce na listę strzelców wpisał się natomiast Kacper Piórecki i Orzeł prowadził 2:1.
Do szatni na przerwę piłkarze schodzili jednak przy wyniku remisowym. W polu karnym sfaulował Błażej Chwaja, a sprawiedliwość wymierzył Patryk Wentland. - Był to mecz, w którym prowadziliśmy grę, ale marnowaliśmy dużo sytuacji. Przeciwnik grał w niskim pressingu i potrafił się odgryźć. Dwa rzuty karne sprawiły, że spotkanie było ciekawe dla kibiców, bo wynik był na styku - mówi Marcin Osmałek, trener Orła.
Drużyna z Łękawicy po zmianie stron wyszła na dwubramkowe prowadzenie - Kacpra Mioduszewskiego dwukrotnie do kapitulacji zmusił Grzegorz Szymoński. W ostatnich minutach meczu sędzia dopatrzył się przewinienia Kamila Małolepszego i ponownie wskazał na "wapno". Z 11. metra nie pomylił się Wentland. Ostatecznie mecz kończący sezon IV ligi śląskiej, grupy 2 zakończył się zwycięstwem gości 4:3.
LKS Bestwina – Orzeł Łękawice 3:4
LKS Bestwina: Mioduszewski - Smalcerz, Miroski, Liszka, Kamionka, Kosmaty, Wentland, Mielnikiewicz (85' Grabski), Gacek, Wilczek (65' Nowak), Wójtowicz

KS Bestwinka swój mecz rozgrywał z rywalem zza między, Pasjonatem Dankowice, i co oczywiste ta derbowa batalia wzbudzała zaciekawienie.
A dlaczego – przekonali się kibice w Dankowicach już na wstępie meczu, który z perspektywy obu zespołów uznać można za piorunujący. Gospodarze zadali rywalowi solidne ciosy. W 2. minucie Dominik Kopeć skorzystał na „centrze” Wojciecha Sadloka i w nie mniejszym stopniu konkretnej pomyłce drużyny z Bestwinki w defensywie. Niebawem Kopeć przegrał pojedynek z Dominikiem Chmielniakiem, ale rozpędzony Pasjonat zdołał „odjechać” na 2:0. Była 10. minuta, gdy Błażej Cięciel nie zawiódł w roli egzekutora rzutu karnego.
Obfity w bramkowe łupy dla miejscowych start derbów nie pozostał bez wpływu na końcowe ich losy, choć rywalizacja w Dankowicach była w dalszym fragmencie wyrównana i ciekawa. – Nie było nas w początkowym fragmencie meczu. Rywal dyktował warunki – przyznał Wojciech Lisewski, szkoleniowiec piłkarzy KS Bestwinka, którzy w 35. minucie za sprawą bramki autorstwa Bartosza Prymuli złapali kontakt z Pasjonatem...
Druga połowa rozczarowała o tyle, że nie padły w niej gole, ale spięć pod obiema „świątyniami” nie brakowało. Wyrównanie wisiało w powietrzu, gdy z bliska po koźle szczęścia szukał Bartosz Adamowicz, z kolei próba Rafała Dawidka szczupakiem zakończyła się na słupku. Ekipa z Dankowic żałowała, że futbolówkę nad celem przeniósł Kamil Tobiasz, obok bramki uderzył Kacper Łukasik, a strzał Kopcia odbił się od słupka.
– Zaliczyliśmy dziś fajny, obiecujący początek i wydawało się, że będzie zdecydowanie łatwiej nam się grało. Ale pojawił się jakiś niepokój, trochę nonszalancji, przez co do samego końca drżeliśmy o wynik – ocenił Artur Bieroński, trener zwycięskiej drużyny w sobotni wieczór.
Pasjonat Dankowice – KS Bestwinka 2:1
KS Bestwinka: Chmielniak – Fluder (70' Yeder), Kucharczyk, Francuz, Wójtowicz, Prymula, Dawidek (80' M. Bieroński), Łuszczak (55' Hałas), Kołodziej (46' Adamski), Adamowicz, Skęczek (75' Kowalczyk)

LKS Kaniów ostatni mecz sezonu 2021/2022 o mistrzostwo bielskiej klasy A rozgrywał na wyjeździe, a jego przeciwnikiem był Żar Międzybrodzie Bialskie. Wszystko już w tych rozgrywkach rozstrzygnęło się wcześniej, LKS Kaniów miał zapewnione trzecie miejsce w tabeli, a Żar bezpieczną pozycję w środku tabeli. Taki mecz nazywany bywa meczem „o pietruszkę”, co nie znaczy, że drużynom nie zależy na zwycięstwie. Lepiej ułożył się on dla kaniowian, ponieważ udało im się za sprawą Tomasza Sochy strzelić gospodarzom w 45 minucie bramkę „do szatni” i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:1. Po przerwie, w 57 minucie, Damian Marek podwyższył na 0:2, a gospodarze w 70 minucie zdobyli bramkę kontaktową, ale nie zdołali doprowadzić do wyrównania i LKS Kaniów wzbogacił swoje konto o 3 punkty. Warto zaznaczyć, że w rundzie wiosennej LKS Kaniów w 13 meczach odniósł 11 zwycięstw, a dwie porażki zaliczył tylko z Rotuzem Bronów i KS Międzyrzecze, a więc liderami rozgrywek.
Żar Międzybrodzie – LKS Kaniów 1:2.
LKS Kaniów: Dawid Grabski, Fabian Śliwa, Tomasz Socha (46' Patryk Ciućka), Damian Marek, Norbert Foks, Wojciech Czulak (46' Konrad Markiel), Damian Woźniak, Kamil Góra, Tomasz Drewniak, Marcin Bęben (75' Tomasz Jacher), Michał Szymański

 

Do góry