Polish English French German Hebrew Italian Japanese Portuguese Russian Spanish

Legenda rodziny Fajferów. Niezapomniany „Tatulek”

22. 02. 13
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 3112
Jan Fajfer jest do dziś rodzinną legendą, o której mówi się z dumą i szacunkiem. Patriota, działacz społeczny i chłopski, rolnik, redaktor, krzewiciel kultury, artysta – miał wiele twarzy, ale dla potomków na zawsze pozostanie przede wszystkim energicznym „Tatulkiem”.
O dziejach Jana Fajfera możemy się dowiedzieć dzięki temu, że zebrali je miłośnik historii z Kaniowa Michał Kobiela, a także prawnuk bohatera Bartłomiej Fajfer, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Czechowicach-Dziedzicach i radca prawny. Pełny tekst wraz z opisem zdjęć TUTAJ
Jan Fajfer urodził się 17 lutego 1870 roku w Kaniówku Dankowskim. Był synem Wojciecha i Katarzyny (z domu Gawlik). W czasie pierwszej wojny światowej walczył w armii cesarskiej pod Verdun. Ojciec, Wojciech, był właścicielem znanej w okolicy karczmy „Pod Jaworem”. Żona Jana, Zuzanna (z domu Szmajduch), pochodziła z rozrośniętej, bogatej i wpływowej rodziny zniemczonych Ślązaków z Miedźnej. Jej posag był tak wielki, że Jan myślał o kupnie pałacu Habsburgów w Bestwinie. Zuzanna i Jan doczekali się licznego potomstwa, bo aż trzynaściorga dzieci, z których dziesięcioro dożyło dorosłego wieku: Władysław, Anna, Antoni, Elżbieta, Maria, Jan, Walerian, Aniela, Emanuel i Czesław. Jan pracował w Kopalni Węgla Kamiennego „Silesia” (50 lat) i dodatkowo na roli.
Jan Fajfer był człowiekiem bardzo uzdolnionym, pracowitym i energicznym. Znajdował czas na pisanie wierszy, grę na harmonii i komponowanie pieśni. Był znanym działaczem społecznym i redaktorem pierwszego polskiego pisma na Śląsku „Wieniec i Pszczółka”, które wydawał wraz z księdzem Stanisławem Stojałowskim, z którym to się przyjaźnił. Znajomość ta była podtrzymywana przez dra Józefa Putka z Wadowic, entuzjastę ruchu ludowego. Był twórcą politycznych wierszy, które miały uderzać w ówczesne rządy. Mając ponad 90 lat był czynnym współpracownikiem, a nawet zastępcą redaktora naczelnego gazet „Chłopska Droga” i „Gromady Rolnik Polski”, ponadto współpracował z Instytutem Hydrologiczno-Meteorologicznym w Krakowie (zbierał informacje przyrodnicze dla tej placówki). Jako człowiek z giętkim umysłem udzielał pomocy wszystkim ludziom bezradnym w obliczu prawa. Pisał nawet po 90. roku życia, czytał gazety, lubił grać w karty. Mimo zacnego wieku, zajmował się 10-hektarowym gospodarstwem nastawionym na produkcję płodów rolnych, co stanowiło podstawę utrzymania dużej rodziny. Wyrabiał miotły, sztyle i koryta. W 1895 roku Jan Fajfer dlatego tylko nie otrzymał mandatu poselskiego do sejmu z ramienia partii chłopskiej Związku Stronnictwa Chłopskiego, że zrzekł się kandydatury na rzecz starszego działacza Franciszka Kramarczyka.

Najbliżsi Jana pamiętają jego niezapomniane wyrażenie „psiakrew”. Mówią o wielkim szacunku dla niego. Dla nich był „Tatulkiem”, a jego żona „Mamulką”. Na przywitanie całowano oboje w ręce. Jan miał niespożytą energię – dożył w znakomitej formie prawie stu lat. Lekarze nie mogli nadziwić się doskonałej kondycji jego serca i stanu umysłu. Przepowiadali mu, że dożyje co najmniej 120 lat. Niestety, któregoś dnia pośliznął się i upadł łamiąc biodro. Wkrótce po przewiezieniu do szpitala zmarł – na kilka tygodni przed setną rocznicą urodzin, a było to 5 października 1969 roku. Jan Fajfer został uhonorowany Złotym Krzyżem Zasługi oraz wieloma innymi odznaczeniami państwowymi.

Prawnuk Jana Fajfera, dziś wiceszef czechowickiej Rady Miejskiej, urodził się już po jego śmierci. – Mimo to pamięć o nim zawsze była żywa. Zawsze czułem, że był rodzinną legendą, postacią wręcz mityczną, o której rozmawiało się na okrągło. Miał wielki wpływ na całą rodzinę, która walczyła o wolną Polskę. Tak było w przypadku jego synów, a wspomnę tylko o Władysławie, który podczas wojny polsko-radzieckiej został dwukrotnie odznaczony Virtuti Militari – mówi Bartłomiej Fajfer. – Jestem dumny z osiągnięć pradziadka i całej rodziny. I, podobnie jak on, od zawsze staram się być aktywny społecznie, interesować światem i historią. Trudno o lepszą inspirację, niż nasz „Tatulek” – puentuje.

W artykule wykorzystano relacje rodziny oraz publikacje „Mroki średniowiecza” (PIW 1985) Józefa Putka i „Nieludzka ziemia w oczach dziecka” (Wydawnictwo UJ 2000) Andrzeja Ciska.

Źródło: https://beskidzka24.pl

Do góry