Polish English French German Hebrew Italian Japanese Portuguese Russian Spanish

LKS Bestwina buduje drużynę na utrzymanie w IV lidze

21. 07. 22
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 2956

Trener LKS-u Bestwina Sławomir Szymala dokonał historycznego wyczynu wprowadzając zespół do IV ligi. Nie zadowala się jednak nieoczekiwanym osiągnięciem tylko przygotowuje drużynę, na dłuższy pobyt w najwyższej klasie rozgrywkowej prowadzonej przez Śląski Związek Piłki Nożnej.

- Awans do IV ligi jako cel postawiliśmy sobie dwa lata temu – mówi Sławomir Szymala. - Wtedy jednak awansowała Iskra Pszczyna, po sezonie, w którym rozegrana została tylko jedna runda, bo pandemia storpedowała wiosenne rozgrywki. Nie żałowaliśmy jednak tego co się stało, ale zabraliśmy się do jeszcze mocniejszej pracy, żeby nasze wejście do IV ligi nie skończyło się tylko roczną przygodą. Zbudowaliśmy naprawdę mocny zespół, który wiosną tego roku w pięciu pierwszych kolejkach grupy mistrzowskiej z kompletem dał sygnał rywalom, że poważnie myśli o awansie. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to nie będzie łatwa sprawa, bo z powodu urazów mieliśmy tylko 14-osobową kadrę, ale graliśmy z wiarą i nawet gdy MKS Lędziny nas na moment wyprzedził w tabeli odzyskaliśmy pozycję lidera i dlatego po sezonie mogłem powiedzieć „czapki z głów przed chłopakami”. Grali poklejeni tejpami, walczyli z urazami, zaciskali zęby i pokazując charakter dopięli swego.

Przed zespołem z Bestwiny kolejne wyzwanie, ale kibice oglądający mecze sparingowe są pełni optymizmu, choć na razie wyniki nie dają powodu do pełni zadowolenia. Porażki 1:3 z GLKS Wilkowice i 3:4 z LKS Jawiszowice to jednak „tylko” element okresu przygotowawczego.

- Nawarzyliśmy piwa i musimy go teraz wypić – dodaje z uśmiechem Sławomir Szymala. - Od 14 lipca zaczęliśmy treningi, ale frekwencja z racji tego, że późno zakończyliśmy rozgrywki na razie nie jest stuprocentowa. Sezon urlopy, wyjazdy na weekendy, przygotowania do ślubu, to wszystko sprawia, że dopiero od 26 lipca liczę na start w pełnym składzie. Do tego czasu skupiam się na testowaniu, bo nie ukrywam, że ubiegamy się o nowych zawodników. W sumie w planie mamy pięć sparingów. Po dwóch pierwszych rozegranych w rytmie sobota-środa zaplanowałem wolny weekend, bo 24 lipca Mateusz Droździk się żeni i połowa drużyny idzie na ślub i wesele więc nie było sensu przemierzać się do gry. Ale po ślubie ruszamy już z kopyta i po tygodniu treningów, mam nadzieję już w pełnym składzie z wszystkim „starymi” oraz pozyskanymi „nowymi” 31 lipca zagramy z Hejnałem Kęty, następnie w środę 4 sierpnia zagramy z Kalwarianką i na 7 sierpnia wyznaczyliśmy sobie próbę generalną z KS Międzyrzecze.

O zmianach w składzie Sławomir Szymala na razie mówi... przyciszonym głosem, a wymieniając skład drużyny grającej w dotychczasowych sparingach najczęściej pada hasło „zawodnik testowany”.

- Nie trenuje z nami Dawid Glendek, który co prawda nie odszedł do innego klubu, ale zdał testy na szkołę policyjną i nie było go już z nami na ostatnim meczu w minionym sezonie – wyjaśnia Sławomir Szymala. - Kończy szkółkę 10 listopada i z tego wiemy to dwa razy do tego czasu może będzie mógł zaglądnąć do nas na weekend. Obiecał, że będzie cały czas ćwiczył i motorycznie na pewno będzie przygotowany, a zimą powinien wrócić do składu na stałe. Poza nim wszyscy zawodnicy, którzy wywalczyli awans są nadal w klubie i nikt nie zadeklarował chęci odejścia. Przyjdzie natomiast minimum dwóch, a najchętniej widziałbym trzech młodzieżowców i może jakichś dwóch-trzech bardziej doświadczonych, żebyśmy mieli kadrę 18-19-osobową, z którą ruszymy do walki o punkty. Znam IV ligę, bo oglądałem w niej mecze i znam kilka zespołów. Mam swój plan i pomysł na naszą grę i jeżeli zrealizujemy ten plan nie powinno być źle. Mamy solidnego bramkarza Kacpra Mioduszewskiego, który jak już wskoczy w rytm to wygląda dobrze. Przed nim mocną zaporą jest dwójka stoperów Marcin Gołąb i Michał Gacek. Liczyć mogę też na Mateusza Droździka w środku, Patryka Wentlanda, Krystiana Makowskiego, Adiego Miroskiego oraz Wojtka Wilczka w przodzie i żeby nikogo nie pominąć powiem, że jest tu spora grupa charakternych chłopaków, bo tworzymy kolektyw. Nie ma w nim lidera, ale jest zespół. A jeżeli w kontekście gry w IV lidze miałby się czegoś obawiać to tylko tego czy nasze przygotowanie motoryczne wystarczy, żeby dotrzymać kroku rywalom, którzy poprzedni sezon skończyli dużo wcześniej i mieli czas odpocząć i spokojnie rozpocząć letnie przygotowania. Dlatego trochę z niepokojem czekam na początek, bo na dzień dobry mamy Spójnie Landek, a po nim Decor Bełk, czyli zespoły z czołówki poprzedniego sezonu, ale nie „pękamy”. Dla tych chłopaków możliwość gry w IV lidze już jest swojego rodzaju nagrodą więc wierzę, że w każdym meczu dadzą z siebie wszystko i będziemy walczyć o utrzymanie, bo nie chcemy być drużyną jednego sezonu.

Do góry