Polish English French German Hebrew Italian Japanese Portuguese Russian Spanish

Sześć na dziewięć – podsumowanie piłkarskiego weekendu

20. 11. 15
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 1973

Pod koniec jesiennej rundy do kaniowskiego „Przełom” dołączyło dwóch zawodników: mający w swoim piłkarskim życiorysie 105 występów w ekstraklasie, grający na pozycji obrońcy, Bartłomiej Konieczny (TS Podbeskidzie Bielsko-Biała, Widzew Łódź, Polonia Warszawa) oraz pochodzący z Ukrainy Volodymyr Zavadka, zawodnik występujący na pozycji napastnika. Niedawno ukończył 35 lat, a 2 lata temu zakończył występy w klubie FC Buzora Irshava (odpowiednik polskiej 2 ligi), gdzie grał przez kilka sezonów. Wcześniej występował w niższej lidze w klubach FC Siltse, FC Dubrowka i FC Żółkiew, gdzie odznaczał się bardzo dobrą skutecznością pod bramką rywali. Na co dzień jest mieszkańcem Bielska-Białej i prowadzi własną działalność gospodarczą.
Bartłomiej Konieczny, mimo iż został zgłoszony do rozgrywek 26 października, zadebiutował dopiero teraz, a to za sprawą kontuzji, której nabawił się w czasie treningu. I trzeba powiedzieć, że był to wymarzony debiut, ponieważ zdobyta przez niego z rzutu wolnego bramka, dała LKS Kaniów upragnione zwycięstwo z Sokołem Wola.
– Pierwsza połowa tego spotkania minęła bez żadnych sytuacji. Podobnie zresztą było w drugiej połowie. Nie był to ładny dla oka mecz, ale najważniejsze, iż udało nam się przechylić szalę wygranej na naszą stronę. W mojej opinii zasłużenie – mówił Wiesław Kucharski, trener ekipy z Kaniowa.
LKS Kaniów – Sokół Wola 1:0
LKS Kaniów: Twardowski - Siwek, Konieczny, Czulak, Jarosz, Góra (87' Nazim), Faruga (46' Grygierzec), Ćwiek (75' Kubies), Ciućka, Jurczyga (65' Zavadka), Ryszka (70' Woźniak)

LKS Bestwina podejmował na własnym boisku Piasta Bieruń Nowy. Ze względów zdrowotnych zabrakło dziś na ławce trenerskiej LKS-u Sławomira Szymali. Zastępował go były prezes i zawodnik, Wojciech Lisewski, i tak ocenił spotkanie: – Zawodnicy postarali się w dzisiejszym meczu. Myślę, że trener Szymala będzie zadowolony z tego wyniku.

W pierwszej odsłonie meczu przewaga bestwinian była niepodważalna. Goście nie byli w stanie w żaden sposób zagrozić bramce strzeżonej przez Mateusza Kudrysa. Swoją dominacje gospodarze udokumentowali po 20. minutach gry. Rzut karny podyktowany za faul na Mariuszu Dusiu pewnie na gola zamienił Szymon Skęczek, który w tej części meczu miał jeszcze dwie okazje do zdobycia bramki. Wynik spotkania na kilka minut przed przerwą podwyższył jednak Patryk Wentland po składnej akcji swojego zespołu.
Po zmianie stron mecz zrobił się bardziej otwarty i wyrównany. Do głosu zaczęli dochodzić coraz odważniej goście, lecz z ich wysiłku wynikało niewiele. Ostatecznie wynik sprzed przerwy nie uległ zmianie, choć w końcówce z dobrej strony pokazali się młodzi piłkarze LKS-u. Dobrą okazję do strzelenia bramki miał Mateusz Wójtowicz, a z kolei Kacper Wójtowicz wypracował sytuację Wojciechowi Wilczkowi. W obu przypadkach brakło minimalnie szczęścia.
LKS Bestwina – Piast Bieruń Nowy 2:0
LKS Bestwina: Kudrys - Duś, M.Gacek, Gołąb, Święs (55' Wilczek), D.Gacek (78' M.Wójtowicz), Droździk, Wentland, Włoszek (46' Makowski), Patroń (85' K.Wójtowicz), Skęczek (80' Wilczak)

W pięciu ostatnich meczach drużynie z Bestwinki nie udało się wywalczyć kompletu punktów. Przełamania nie przyniósł także dzisiejszy bój na własnym boisku. Ogrodnik Cielmice w Bestwince wygrał 3:0. Kto wie jednak, jak potoczyłby się mecz, gdyby gospodarze byli dziś choć trochę skuteczni. Sytuacji bramkowych podopieczni Tomasza Duleby mieli bowiem bez liku. Jeszcze w pierwszej połowie Bartosz Adamowicz chociaż jedną z dwóch świetnych okazji powinien zamienić na gola. Wpierw niecelnie jednak z najbliższej odległości główkował, a następnie nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem rywala. Na domiar złego w 30. minucie kontuzji nabawił się defensor Paweł Wróbel i musiał opuścić plac gry. To istotnie skomplikowało sytuację drużyny, która w "tyłach" zaczęła się gubić.
Pierwsza bramka dla gości padła w 53. minucie, dziesięć minut później 0:2, a po kolejnych dwudziestu minutach 0:3. KS Bestwinka na żadne z tych trafień odpowiedzieć nie potrafił. Przed "świątynią" Ogrodnika nie popisali się Maciej Kosmaty i Bartosz Adamowicz.
- To nie był zły mecz w naszym wykonaniu. Byliśmy jednak rażąco nieskuteczni, co rywal wykorzystał. Ogrodnik wygrał, bo strzelił gole. Nam się to nie udało. Możemy żałować tego spotkania, wcale nie byliśmy bowiem słabsi - ocenił Duleba.
KS Bestwinka – Ogrodnik Cielmice 0:3
KS Bestwinka: Golik - Bieńko, Bieroński, Prymula, Wróbel (30' Skęczek), Dawidek (64' Duda), Kosmaty, Willmann, Adamski (46' Wydmański), Radwański (80' Danielczyk), Adamowicz

Do góry