No cóż, w złym momencie wybrałem się na urlop (mając na uwadze to sensacyjne rozstrzygnięcie, ale z kolei biorąc pod uwagę zamiłowanie do zbierania grzybków na Mazurach, to może nie ma czego żałować?), więc przepraszam za spóźnione informacje z weekendowych wydarzeń.
Zacznę mimo wszystko od zdobycia po raz siódmy z rzędu przez seniorki (za mocno powiedziane) UKS Set Kaniów tytułu Mistrzyń Polski w Kajak Polo. W tym roku zawody odbywały się w Leśnej. Nasze zawodniczki z roczników 1997 – 2004, a więc w wieku od 16 do 23 lat nie miały sobie równych i potwierdziły swoją dominację na polskich akwenach, a przypomnę, że część z nich jest wicemistrzyniami Świata sprzed 4 i 2 lat. Mistrzyniami Polski zostały: Klaudia Sachmerda, Monika Pacyga, Sandra Pilarz, Dominika Sojka, Hanna Sojka, Natalia Pacyga!!! (nazwiska wg kolejności numerów na kapokach).
Seniorzy w składzie: Borys Zubczewski, Łukasz Pilarz, Arkadiusz Pilarz, Bartłomiej Dawidek, Paweł Michalec i Szwajcar Colin Veber (oczywiście posiadający licencję UKS Set Kaniów) zajęli III miejsce.
Wraz z Mistrzostwami Polski Seniorów rozgrywano Mistrzostwa Polski Młodzików. Nasza drużyna w składzie: Ilona Kupczak, Maja Pyjas, Przemysław Gruszka, Wojciech Szafarczyk, Krzysztof Sikora, Maksymilian Borlicki i Szymon Machalica otarła się o podium zajmując 4 miejsce. BRAWO!!!
Druga drużyna seniorów także wypadła nie najgorzej, ponieważ zajęła 5 miejsce, a honoru UKS Set Kaniów bronili: Tomasz Kabut, Kordian Kupczak, Dawid Cebula, Jakub Witkowski, Bartłomiej Ryba i Krystian Starowicz.
Teraz można przejść do największej sensacji, tj. zwycięstwa LKS Przełom Kaniów w Dankowicach, dodam, pierwszego zwycięstwa LKS Kaniów w tym sezonie i to nad drużyną z czołówki tabeli.
Szczegółową relację pominę, wszak byłem nieobecny, ten sensacyjny wynik został opisany na wszystkie możliwe sposoby (jeden z tytułów: To nie niespodzianka – to sensacja!), więc podam tylko wynik i skład zwycięskiej drużyny:
LKS Pasjonat Dankowice – LKS Przełom Kaniów 0:1, bramka: Kornel Ryszka.
LKS Kaniów: Bucki - Ćwiek, Czulak, Bąk, Kubies (50' Siwek), Kośka (76' Fluder), Jarosz, Woźniak (61' Zdeb), Ryszka (61' Faruga), Góra, Ciućka.
W Bestwinie LKS Podejmował lidera, MKS Lędziny. Kibice wierzyli, że szczęście uśmiechnie się do gospodarzy. – Wyszliśmy wysoko, utrzymywaliśmy się przy piłce i wyglądało to z naszej strony całkiem obiecująco – opowiadał po meczu trener bestwinian Sławomir Szymala, którego podopieczni jednak dali się niebawem zaskoczyć. Sędzia dopatrzył się przewinienia w polu karnym, którego dopuścił się Marcin Gołąb. Starcie z napastnikiem MKS-u nie było konieczne, bo piłka już zmierzała w ręce Kacpra Mioduszewskiego. Golkiper gospodarzy nie miał jednocześnie szans przy strzale z 11. metrów. Lędzinianie jeszcze dwa razy pokonali bramkarza gospodarzy, a ci odpowiedzieli celnym trafieniem tylko jeden raz.
LKS Bestwina – MKS Lędziny 1:3, bramka: Dawid Gleindek
LKS Bestwina: Mioduszewski – Duś, Gołąb, M.Gacek, Święs (73' Łuszczak), Makowski, Droździk (85' Wójtowicz), Patroń, Gleindek, Włoszek (64' Wilczek), Skęczek.
W niedzielę na boisko wybiegli zawodnicy KS Bestwinka. W tym wypadku zapewne kibice liczyli na pewne zwycięstwo. Cel został osiągnięty, a do bramki trafiali: Maciej Skęczek i Paweł Olek. O zwycięstwo w derbach nie było, jednakże tak łatwo. Trener Duleba tak komentuje wynik: – Nie było tak łatwo, jak może na to wskazywać wynik. Pionier miał swoje okazje, lecz z przebiegu całego meczu zasłużyliśmy na to zwycięstwo - byliśmy skuteczniejsi.
KS Bestwinka – LKS Pionier Pisarzowice 2:0
KS Bestwinka: Golik - Bieńko, Tomala, Prymula, Jagosz, Kosmaty (82' Adamowicz), Dawidek, Olek, Skęczek (69' Radwański), Wydmański, Willmann (74' Duda).