Relację z meczów naszych drużyn występujących w lidze okręgowej rozpocznę według chronologii.
W sobotę, 15 sierpnia, już o godz. 11 na boisko w Bestwinie wybiegła drużyna gospodarzy i sąsiada zza miedzy, LKS-u Pasjonata Dankowice. Derbowy pojedynek lepiej rozpoczęli zawodnicy LKS Bestwina. W 22 minucie z rzutu wolnego dośrodkował Patryk Wentland, a Wojciech Wilczek kapitalną główką trafił do bramki. W 40 minucie goście jednak wyrównali i podopieczni Sławomira Szymali schodzili do szatni w nienajlepszych humorach.
5 minut po przerwie ponownie za sprawą Wojciecha Wilczka LKS Bestwina wyszedł na prowadzenie. W 65 minucie Pasjonaci wyrównali, ale końcówka meczu należała do bestwinian. Za zagranie ręką zawodnika Dankowic w polu karnym sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Dawid Gleindek. Ten sam zawodnik już w doliczonym czasie ponownie pokonał bramkarza Pasjonata. Należy docenić kapitalne wyczucie trenera Szymali, ponieważ Dawid Gleindek był zmiennikiem i na boisko wszedł w 66 minucie.
LKS Bestwina – LKS Pasjonat Dankowice 4:2
LKS Bestwina: Mioduszewski – Duś, M.Gacek, M.Gołąb, Święs, Włoszek (66' Gleindek), Makowski, Wentland, Droździk, Wilczek (75' D.Gacek), Skęczek (61' Patroń)
LKS Kaniów co prawda nie zapisał na swym koncie punktów, ale zdobył pierwszą bramkę, a jej autorem był Kamil Góra. – Jest spory niedosyt. Takich meczów się nie przegrywa – powiedział po ostatnim gwizdku sędziego trener Przełomu, Wiesław Kucharski. A jego podopieczni grali w Bieruniu Nowym mając za przeciwnika tamtejszego Piasta. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Druga część meczu zaczęła się wybornie dla Przełomu. W polu karnym rywali faulowany był Przemysław Szczypka, a z "wapna" precyzyjnie przymierzył Góra. Radość wicemistrza bielskiej A-klasy z poprzedniego sezonu trwała, jednakże tylko 20 minut. Końcówka meczu należała do gospodarzy i mimo znakomitej dyspozycji Kamila Owczarza został on pokonany trzykrotnie.
KS Piast Bieruń Nowy – LKS Przełom Kaniów 3:1
LKS Kaniów: Owczarz - Jarosz (80’ Fluder), Czulak, Bąk, Faruga, Kocierz (70’ Zdeb), Grygierzec (75’ Kubies, Woźniak (65’ Maroń), Szczypka, Góra, Ciućka
KS Bestwinka swój mecz rozgrywał w niedzielę. Na boisku w Bestwince gościł lidera, MKS Lędziny. Lider nie zawiódł swoich kibiców i już w 7 minucie prowadził 1:0, a pięć minut później było 0:2. W 27 minucie zrobiło się 0:3, w 35 minucie 0:4, cztery minuty później Paweł Olek z rzutu karnego zmniejszył wynik na 1:4, ale tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę goście zdobyli piątą bramkę i zawodnicy schodzili do szatni przy wyniku 1:5. Po przerwie kibice przecierali oczy. Grając na bramkę pod pawilonem sportowym drużyna gospodarzy absolutnie nie przypominała tej z pierwszej połowy i raz za razem zagrażała bramkarzowi MKS-u. W 70 minucie celnie główkował Sebastian Bieńko i zrobiło się 2:5, ale 9 minut później Piotr Olszewski zdobył swoją czwartą bramkę i mecz zakończył się porażką 2:6. Odnotować należy jeszcze obronę przez Amadeusza Golika rzutu karnego w ostatniej minucie meczu, a wykonywał go najlepszy strzelec MKS-u, Mateusz Śliwa (w tym meczu zdobył 2 bramki).
KS Bestwinka – MKS Lędziny 2:6
KS Bestwinka: Golik - Tomala, Nycz (30' Jagosz), Bieńko, Prymula, Wydmański, Willmann, Dawidek (60' Skęczek), Kosmaty, Duda, Olek