W poniedziałek, 2 lutego, w bazylice katedralnej w Łowiczu ksiądz biskup Józef Zawitkowski odprawił mszę świętą za ofiary pożaru w Rafinerii Nafty w Czechowicach-Dziedzicach w 1971 roku - oraz ich rodziny, strażaków i pozostałych uczestników akcji ratowniczo-gaśniczej.
Skąd w Łowiczu pamięć o wydarzeniach, które rozegrały się w naszym regionie 44 lata temu? Stoi za tym Michał Kobiela, mieszkaniec Kaniowa, który od lat stara się pielęgnować wspomnienie o tej tragedii. Dzięki jego pracy, staraniom - i pod jego redakcją - ukazał się album "Tym, którzy odeszli...", dokumentujący wydarzenia, które miały miejsce w czechowickiej rafinerii.
Kaniowianin utrzymuje korespondencję z biskupem Zawitkowskim, który jest związany z diecezją łowicką. W okolicach Nowego Roku wysłał do niego list, w którym prosił, aby hierarcha "otulił słownymi perełkami jego bohaterów z Czechowic". Biskup pozytywnie odniósł się do prośby, czego skutkiem była poniedziałkowa msza.
- Była to wielka tragedia, którą rodziny wciąż przeżywają. To rana, która nadal bardzo boli i krwawi - powiedział nam biskup Zawitkowski (na zdjęciu - podczas mszy, 2 lutego), pytany o motywy otwartości na prośbę z Podbeskidzia.
Źródło: www.beskidzka24.pl