Nie można bowiem sądzić inaczej, kiedy ekipa prowadzona przez Rafała Stawowczyka wygrała, aż jedenaście spośród trzynastu ligowych spotkań. Ledwie dwie porażki – w charakterze gości – pozwoliły urzeczywistnić, przynajmniej po rundzie jesiennej, przedsezonowy plan w Bestwinie, jakim bez wątpienia jest walka o najwyższą lokatę. Silna drużyna, złożona z doświadczonych zawodników, mających na swoim koncie występy także w wyższych ligach, zdobywała seryjnie komplet „oczek”, wygrywając dziesięć kolejnych spotkań! Taki wyczyn budzi podziw i respekt u rywali, którzy na spotkania wyjazdowe z klubem z Bestwiny udawali się niczym na wyprawę do „jaskini lwa”. Jak już wcześniej wspomnieliśmy, bestwinianie polegli tylko dwukrotnie, w dodatku w spotkaniach wyjazdowych. Przesadni optymizm nie jest jednak najlepszym doradcą, toteż w Bestwinie nie mogą spoczywać na laurach. Strata grupy pościgowej do lidera wcale nie jest niebotyczna.
Spostrzeżeniami po rundzie jesiennej dzieli się z portalem www.sportowebeskidy.pl Rafał Stawowczyk, grający szkoleniowiec LKS-u Bestwina: Ocena rundy w wykonaniu własnego zespołu?
- Wspólnie z Damianem Pokusą i Bogdanem Tanem jesteśmy bardzo zadowoleni z postawy naszego zespołu. Pomijając oczywiście pierwsze spotkanie, kiedy na inaugurację byliśmy chyba jeszcze nie w pełni przygotowani. W kilku spotkaniach mieliśmy oczywiście trochę szczęścia, ale wiele meczów kończyło się też dla nas zdecydowanymi triumfami.
Czy zajmowana pozycja jest adekwatna do możliwości?
- Stworzyliśmy silny zespół, zaangażowanie na treningach jest należyte, dlatego jak najbardziej jest to pozycja adekwatna do naszych możliwości.
Najlepszy i najsłabszy mecz LKS Bestwina?
- Najgorszy mecz bez wątpienia rozegraliśmy w Hecznarowicach. Nie powinniśmy przegrywać z drużyną, która znajduje się na przeciwnym do nas biegunie stawki. Bardzo dobrze natomiast zaprezentowaliśmy się w pierwszej odsłonie spotkania z Bestwinką, kiedy zaaplikowaliśmy rywalom, aż pięć goli.
Który z piłkarzy wniósł najwięcej do gry zespołu?
- Nie chciałbym nikogo wyróżniać. Tworzymy zgrany kolektyw i to główny czynnik decydujący o naszej sile. Owszem, niekiedy zdarza się, że zaważają na wyniku umiejętności poszczególnych piłkarzy. Nie jest jednak tak, że w każdym meczu dzieje się tak za sprawą tego samego zawodnika.
Największa pozytywna niespodzianka i rozczarowanie ligi?
- Rozczarowaniem są oczywiście drużyny z Wilamowic i Pisarzowic. Szczególnie po Wilamowiczance spodziewaliśmy się wszyscy dużo więcej. Zaskoczyła natomiast ekipa z Kaniowa. Przełom udowodnił, że współpraca z trenerem Wiesławem Kucharskim, przy równocześnie odpowiednim zaangażowaniu piłkarzy, może przynosić duże korzyści.
Wyróżniający się zawodnik w lidze?
- Takim zawodnikiem z pewnością jest Maciek Kłusak z Buczkowic. Zawodnik Sokoła jest motorem napędowym swojej drużyny, często decydując o losach jej meczów.
Kto jest faworytem do awansu, a kto opuści A-klasowe szeregi?
- Chcielibyśmy, aby zajmowana przez nas pozycja nie zmieniła się do końca sezonu. Interesuje nas oczywiście awans, bo po to stworzyliśmy tak silny zespół, aby jak najszybciej powrócić do „okręgówki”. Wcale nie przesądzałbym za to spadku z A-klasy, jak czynili inni, Centrum Ligota. Piłkarze z Ligoty mieli w ubiegłym sezonie sporo szczęścia, więc niewykluczone, że tym razem ostatniemu obecnie zespołowi również się poszczęści. Innym kandydatem do spadku może być przecież Żar Międzybrodzie Bialskie.
LKS Bestwina – 1. miejsce, 13 meczów, 33 punkty (11 zwycięstw, 0 remisów, 2 porażki), bilans bramkowy 44:15.