Drukuj

Podsumowanie piłkarskiego weekendu

22. 05. 29
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 2794
Drużynie z Bestwiny przyszło zmierzyć się w sobotę z Kuźnią Ustroń, która w tej rundzie przegrała tylko jedno spotkanie i mimo poprawy humorów po wygranym wyjazdowym meczu z Czarnymi Gorzyce w ostatnią środę i zapowiedzi trenera, że będzie walka do końca, aby z podniesioną głową opuścić szeregi IV ligi, nie udało się tym razem sprawić niespodzianki, ale walki i ambicji na pewno bestwinianom odmówić nie można.
- Z takim przeciwnikiem gra się najciężej, gdy zespół przeciwny jest pogodzony ze spadkiem i nie ma już nic do stracenia. Drużyna z Bestwiny miała swoje szanse, gdyż nie ustrzegliśmy się błędów, ale koniec końców wygraliśmy wysoko i bez straconej bramki - mówi trener Kuźni, Dariusz Kłus.
Pierwszy kwadrans meczu był bardzo udany dla przyjezdnych. W 10. minucie po raz kolejny w tej rundzie instynktem strzeleckim błysnął Lionel Abate, który przytomnie odnalazł się w zamieszaniu pod bramką rywala i uderzył po tzw. długim rogu. Chwilę później było już 2:0, gdy Michał Pietraczyk wykorzystał dogranie z lewej strony od Filipa Moiczka. Wynik do przerwy ustalił samobójczym trafieniem Patryk Smalcerz. Trzeba jednak zaznaczyć, iż przy odrobinie więcej wyrachowania i szczęścia drużyna z Bestwiny mogła pokusić się o trafienie. Dobre okazje ku temu mieli m.in. Wojciech Wilczek czy Kamil Kamionka.
Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy ponownie na listę strzelców, przytomną wcinką, wpisał się Pietraczyk. Gol ten skutecznie podciął "skrzydła" LKS-owi. W końcówce meczu dwukrotnie bramkarza gospodarzy pokonał jeszcze Mykola Bui i ostatecznie beskidzkie derby zakończyły się wygraną Kuźni 6:0.
LKS Bestwina – KS Kuźnia Ustroń 0:6
LKS Bestwina: Mioduszewski - Olek, Smalcerz, Liszka, Kokot (70' Mielnikiewicz), Kosmaty, Droździk (85' Wójtowicz), Kamionka, Gacek, Wilczek, Wentland.
Powody do radości mają kibice KS Bestwinka, bo wreszcie drużyna osiągnęła wyjazdowe zwycięstwo i zachowała szanse na utrzymanie w lidze okręgowej. Portal www.sportowebeskidy.pl tak opisuje ten mecz: Zespół z Bestwinki nie składa broni. Dalej liczy się w walce o utrzymanie w Lidze Okręgowej Bielsko-Tyskiej.
Niezwykle istotna w kontekście układu tabeli była sobotnia rywalizacja w Pszczynie. Porażka mogła pogrzebać szanse zespołu z Bestwinki na utrzymanie. Beskidzki przedstawiciel w "okręgówce" zdołał jednak zainkasować komplet punktów. - I dzięki temu podpięliśmy się ponownie pod tlen. Dopóki mamy szanse na utrzymanie, to będziemy walczyć - podkreśla Wojciech Lisewski, trener KS Bestwinka.
Po pierwszych 45. minutach na tablicy świetlnej widniał wynik 1:1. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli za sprawą Łukasza Mąki futboliści Iskry Pszczyna, ale przyjezdni wkrótce odpowiedzieli. Nieporozumienie na linii obrońcy - bramkarz z zimną krwią wykorzystał Mateusz Adamski. Rewanżowe 3 kwadranse lepiej rozpoczęła drużyna z Bestwinki. W 47. minucie Adamski ponownie wpisał się na listę strzelców - właściwie pożytkując przytomne dogranie Maćka Skęczka.
Goście rezultat podwyższyli w 58. minucie. Wówczas bezbłędnie z rzutu wolnego przymierzył Bartosz Adamowicz. Iskra, która dłużej utrzymywała się przy piłce, kontakt złapała w samej końcówce. Trafienie Patryka Krygiera z dystansu nie odebrało jednak Bestwince zwycięstwa. - Przeciwnik na pewno miał więcej z gry. My się jednak bardzo mądrze broniliśmy i realizowaliśmy założenia - podsumował Lisewski.
Iskra Pszczyna – KS Bestwinka 2:3
KS Bestwinka: Chmielniak - Wójtowicz, Kucharczyk, Francuz, Fluder, Yeder (46' Prymula), Dawidek (80' Kowalczyk), Łuszczak (46' Hałas), Adamski, Skęczek (60' Wydmański), Adamowicz.
KS Międzyrzecze przerwał zwycięską passę LKS Kaniów, zresztą z kim jak z kim, ale z głównym faworytem do awansu to nie wstyd przegrać.
KS Międzyrzecze – LKS Przełom Kaniów 6:0