Drukuj

Udany piłkarski weekend

21. 06. 14
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 2398
Wyjątkowo efektownie... Mowa o występie LKS-u Bestwina przeciwko rywalowi ze Studzienic, który nie miał w owej konfrontacji nic do powiedzenia.
Bardzo szybko gospodarze zaznaczyli golem wolę odniesienia wygranej i kontynuowania walki o mistrzostwo „okręgówki” bielsko-tyskiej. W 2. minucie Dawid Gleindek dograł do Wojciecha Wilczka, który uczynił to, co do obowiązków napastnika należy. Wyborne otwarcie nieco bestwinian uśpiło, bo kolejny kilkunastominutowy fragment gry należał do ekipy ze Studzienic. Ta wypracowała sobie dogodne okazje, by wyrównać, lecz przy każdej gości zawodziła skuteczność. Nawet jednak, gdyby Kacper Mioduszewski został zmuszony do kapitulacji, nie zatrzymałoby to zapewne marszu dobrze usposobionego faworyta. W 26. minucie Wilczek skorzystał z podania Krystiana Patronia, zaś efektowną „połówkę” zwieńczył tyleż mocny, co i precyzyjny strzał Gleindka lewą nogą w same „widły”.
Wobec solidnej przewagi zespołu z Bestwiny, ale i wyraźnie dającego się zauważyć ubytku sił rywala, po pauzie emocji było mniej. W przeciwieństwie do bramek, do których miejscowi konsekwentnie dążyli. W 52. minucie Krystian Makowski po dynamicznym rajdzie ze skrzydła huknął pod poprzeczkę. Krótko po upływie godziny hat-tricka skompletował Wilczek. Ostatni kwadrans jednostronnego meczu to trafienia Gleindka i finalne Damiana Gacka, któremu po sprytnie rozegranym kornerze piłkę na „długi” słupek dorzucił inny rezerwowy Maciej Móll.
Bestwinianie odnieśli tym samym najwyższe zwycięstwo w rywalizacji w grupie mistrzowskiej, w czym nie przeszkodziła nawet absencja trenera Sławomira Szymali. Z konieczności i z dobrym skutkiem na ławce zastąpił go Wojciech Lisewski.
LKS Bestwina – LKS Studzienice 7:0
LKS Bestwina: Mioduszewski – Miroski (55' Móll), Gołąb, M. Gacek, Makowski, Włoszek (60' D. Gacek), Droździk, Patroń, Skęczek (65' Wilczak), Gleindek (75' M. Wójtowicz), Wilczek Bardzo cenne trzy punkty, w kontekście walki o utrzymanie, zanotowała wczoraj ekipa z Bestwinki. – Przede wszystkim moje odczucia są takie, że drużyna z Rudołtowic przeszła sporą metamorfozę. Jest to inny zespół niż w poprzednich meczach, grający w piłkę, mający pomysł na mecz. Nie był to łatwy przeciwnik – mówi trener KS-u, Tomasz Duleba.

Ekipa z Bestwinka weszła jednak w mecz idealnie. Już po 120 sekundach gospodarze fetowali trafienie, gdy Bartosz Adamowicz dostał piłkę na prawą stronę, dograł do Macieja Skęczka, a ten z 10. metrów ulokował piłkę w siatce. Chwil kilka później piłkarze KS-u mogli pokusić się o kolejne trafienie, lecz piłka po strzale Rafała Dawidka ostemplowała jednak słupek. Z czasem jednak podopieczni Duleby spuścili z tonu, a do głosu zaczęli dochodzić piłkarze LKS-u. Długo nie miało to wpływu na rezultat. Do czasu.
Końcówka meczu była dość nerwowa, ale zarazem emocjonująca. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Skęczek. Zaraz po tym zdarzeniu goście w 82. minucie doprowadzili do remisu, wykorzystując zamieszanie po rzucie wolnym. Ostatnie słowo w tym spotkaniu należało jednak do grających w "10" gospodarzy. W 89. minucie gola na wagę wygranej strzelił Adamowicz, który wykorzystał podanie od Jakuba Dudy.
KS Bestwinka – LKS Rudołtowice-Ćwiklice 2:1
KS Bestwinka: Chmielniak - Prymula, Tomala, Bieńko, Bartosz Danielczyk (80’ Duda), Dawidek (46’ Adamski), Olek (70’ Błażej Danielczyk), Adamowicz, Skęczek, Kosmaty, Wydmański (90’ Bieroński)

Dobre, derbowe widowisko stworzyli wczoraj zawodnicy Przełomu Kaniów i "dwójki" MRKS-u.
– Cieszę się nie tylko ze zdobycia punktu derbowego, ale również z gry naszego zespołu. Pomimo spadku walczymy i będziemy to robić do ostatniej minuty tego sezonu. Zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, ale i tak ten punkt trzeba szanować – mówi prezes Przełomu, Grzegorz Wieczorek.
Nic nie zwiastowało w pierwszych trzech kwadransach, iż w Kaniowie obejrzymy ciekawy mecz. Na boisku działo się niewiele, co byłoby warte odnotowania. Obie ekipy "ekonomicznie" pożytkowały siły w ofensywie, a gra toczyła się głównie w środkowym fragmencie boiska. Optyczną przewagę mieli jednak czechowiczanie, lecz kiedy już dochodzili pod bramkę przeciwnika brakowało im pomysłu na wykończenie akcji.
Obraz spotkania radykalnie uległ zmianie po przerwie. W 65. minucie rezerwy MRKS-u na prowadzenie wyprowadził Rafał Adamczyk, który z bliskiej odległości sfinalizował dogranie od Grzegorza Sztorca. Beniaminek z Kaniowa nie zamierzał jednak schować głowy w piasek i ruszył do odrabiania straty. W odstępie 10 minut Robert Jurczyga dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców i wydawało się, iż Przełom sięgnie po wygraną w tym spotkaniu. Decydujący głos należał jednak do czechowiczan. W 90. minucie do remisu doprowadził Adrian Herok, pożytkując dogranie od Jakuba Przewoźnika.
– Czas pokaże, czy ten jeden punkt będziemy mogli potraktować jako zdobycz, czy też zabraknie nam dwóch „oczek” w końcowym rozrachunku – przyznał na łamach strony klubowej trener rezerw MRKS-u, Marcin Sztorc.
LKS Kaniów – MRKS II Czechowice-Dziedzice 2:2

Skład Przełomu:
Twardowski – Czulak, Bąk, Zdeb, Siwek – Grygierzec (Zavadka), Nazim (Ryszka), Maron (Jurczyga), Ciućka – Faruga, Góra