Drukuj

Jeleśnianka zatopiła Bestwinę

08. 06. 25
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 4462
 www.sportowebeskidy.pl tak relacjonują mecz barażowy o miejsce w lidze okręgowej pomiędzy LKS Bestwina a Jeleśnianką Jeleśnia: Wielce prawdopodobne, iż dla piłkarzy LKS Bestwina spotkanie z Jeleśnianką Jelesnia było pożegnaniem z "okręgówką" na własnym stadionie.
Po wyniku pierwszego spotkania barażowego trudno przypuszczać, aby stało się inaczej.Miejscowi  wyraźnie ustępowali piłkarzom z Jeleśni  w sferze stricte futbolowej. W sferze wolicjonalnej ta różnica na korzyść była jeszcze bardziej widoczna. Po wrzutce z rzutu wolnego Tomasza Gawrona, nie pilnowany przez obrońców, Mariusz Kosibor silnym uderzeniem dał Jeleśniance prowadzenie. W dziewięć minut później fatalny błąd Wojciecha Janowca, który nie opanował szybującej w powietrzu piłki, chytrze wykorzystał Grzegorz Lach.  Kolejną dobrą okazję dla gości zmarnował Łukasz Tomiczek, który z bliska trafił piłką w bramkarza LKS-u. Skądinąd pomocnik  Jeleśnianki  bardzo dobrze prezentował się w  środkowej strefie boiska. Tylko ze statystycznego punktu widzenia warto odnotować strzały Mateusza Małaczka z 40. i Artura Gibasa z 45. minuty.  To było wszystko na co stać było bestwinian do przerwy. Po jej zakończeniu tylko próba przedarcia się w polu karnym Tomasza Dragana dawała promyk nadziei miejscowym. Od razu dodajmy płomyk, który zgasł błyskawicznie. Po świetnym dograniu z głębi pola M.Kosibora na czystej, strzeleckiej pozycji znalazł się Łukasz Puda. Bramkarz gospodarzy był znów bez szans na skuteczną interwencję. Widząc uciekający dystans bramkowy gospodarzy kompletnie stracili chęć do gry. Poza Jackiem Pilarzem i T.Draganem, większa część pozostałych graczy skupiła się raczej na boiskowych utarczkach i dyskusjach z arbitrem, niż próbie odrobienia niekorzystnego wyniku. Nie dziwi więc, że LKS kończył mecz w zdekompletowanym składzie po drugiej żółtej kartce, którą sędzia pokazał w 75. minucie A.Gibasowi.  Wcześniej nieudane próby zaskoczenia Ryszarda Elżbieciaka podejmowali  -  Tomasz Olek i Grzegorz Kalamus.  Na finał „gwóźdź do trumny” miejscowych wbił Jarosław Iwanow. Obrońcy gospodarzy nie potrafili dogonić napastnika Jeleśnianki  mimo kilkudziesięciometrowego dystansu i faktu, że strzelec czwartego gola po drodze potknął się … o własne nogi. Ten gol zobrazował bezradność, słabość i  brak wiary 15. drużyny ligi okręgowej. Zespół gości należy pochwalić z kolei za skuteczność  pod obu bramkami. Cztery gole zdobyte na wyjeździe mówią same za siebie, ale gra obronna gości była równie przedniej marki.  Defensywa Jeleśnianki kierowana przez Pawła Jurasza zaprezentowała się z jak najlepszej strony.
LKS Bestwina – Jeleśnianka Jeleśnia 0:4 (0:2)
LKS Bestwina: Janowiec – Gołąb, Dragan, Sztorc, Żurek – Ogrodowczyk, Małaczek, Pilarz, Kalamus – Gibas, Olek
Trener: Panic