Poniższa informacja była prima aprilisowym żarcikiem. Jeśli u kogoś wywołałem uśmiech na twarzy, to bardzo się cieszę, bo taki przede wszystkim był mój cel w tym upolitycznionym czasie. Jeżeli, jednakże ktoś czuje się urażony moim niskich lotów żarcikiem, to z całego serca przepraszam, może za rok się poprawię :-).
Nie tak dawno odbyło się w Urzędzie Gminy spotkanie z Komunikacją Beskidzką, aby wypracować najlepsze rozwiązania dotyczące dojazdu do szkół, zakładów pracy, czy też w ogóle do okolicznych miejscowości. W poniedziałek, 31 marca przedstawiciele Komunikacji Beskidzkiej ponownie pojawili się w Urzędzie Gminy na sesji Rady Gminy i przekazali najświeższe informacje.
Wiadomo, oczekiwania są różne a możliwości ograniczone. Jest, jednakże szansa, że już niebawem to się zmieni dla naszych mieszkańców, a to za sprawą znakomitej współpracy byłego wójta, Artura Beniowskiego, teraz wiceprezesa Zarządu w Komunikacji Beskidzkiej z obecnym wójtem, Grzegorzem Boboniem. A wszystko stało się możliwe dzięki temu, że Komunikacja Beskidzka S.A. stała się niedawno członkiem Beskidzkiej Izby Gospodarczej. To dla niej nie tylko prestiż, ale także szansa na aktywny udział w ważnych inicjatywach gospodarczych naszego regionu. Realizowany jest również projekt Skomunikowani.
Pomysł, na jaki wpadli obaj ww. panowie, jest nie tylko rewolucyjny, ale przede wszystkim unikatowy i skierowany głównie do ludzi młodych dojeżdżających do szkół, ponieważ to dla nich najtrudniej było dostosować rozkłady jazdy z uwagi na różne godziny rozpoczynania lekcji.
Powiększanie taboru jest bardzo kosztowne, jeden autobus kosztuje od 1,6 mln do 2,5 mln zł, na dodatek do jego obsługi konieczne jest zatrudnienie średnio 2 kierowców, a to następne ogromne koszty.
Panowie Artur i Grzegorz wpadli na pomysł, aby zakupić hulajnogi elektryczne. To jeszcze nie jest żadna rewolucja, ale rewolucyjnym rozwiązaniem jest budowa stacji bazowych na każdym przystanku w naszej gminie i możliwość korzystania z hulajnogi tylko i wyłącznie na podstawie biletu Komunikacji Beskidzkiej, ale, UWAGA!!! za przysłowiową 1 złotówkę.
Hulajnogą nie będzie można zjechać z trasy i podjechać, np. pod swój dom, czy też do kogoś znajomego. Wbudowane GPS-y będą śledzić trasę przejazdu i nie pozwolą na żadne odstępstwo od tej, po której poruszają się autobusy.
Wszystko ułatwiać będzie specjalna aplikacja Mobilet, która już jest stosowana przy zakupie biletów. Z hulajnogi można będzie skorzystać o każdej porze dnia i nocy i we wszystkie dni tygodnia, niezależnie od tego, czy jest to dzień powszedni, czy święto.
A dlaczego takie tanie przejazdy? Dodam, że nawet rozważano zupełnie darmowe wypożyczanie, ale istnieje obawa o próby korzystania z hulajnóg przez osoby, które nie zamierzały korzystać z komunikacji autobusowej, tylko chciałyby sobie pojeździć, ot tak, dla kaprysu.
Artur Beniowski tak mówi: Obliczyliśmy, że za równowartość jednego autobusu łącznie z utrzymaniem pracowników (przyjęliśmy średni koszt autobusu 2 mln zł łącznie z kosztem pracowników) możemy zakupić około 250 tych najdroższych hulajnóg, czyli przeszło 60 na jedno sołectwo, co wydaje się znacznie przesadzone, jeśli chodzi o potrzeby, ale należy jeszcze wziąć pod uwagę koszty urządzenia stanowisk ładowania.
Hulajnogą Techlife X8s 3200 W można jechać nawet 60 km na godzinę i kosztuje ona około 8 tysięcy złotych, pewno przy hurtowym zakupie ta cena może być znacznie niższa. Biorąc pod uwagę prędkość i brak konieczności zatrzymywania się na przystankach może się zdarzyć, że jadący hulajnogą szybciej dojedzie do Bielska-Białej niż autobusem i o czym już wspominałem, o każdej porze dnia i nocy, w piątek, świątek czy niedzielę. Dlatego też to rozwiązanie jest rewolucyjne, mogące znakomicie zlikwidować wszelkie problemy związane z lokalną komunikacją.
Grzegorz Boboń dodaje: oprócz wspomnianej szybkiej hulajnogi będą zakupione również takie osiągające prędkość 20 – 30 km na godzinę (kosztują połowę mniej), a to oczywiście w trosce o bezpieczeństwo młodszych uczestników. Rozważany jest również, z myślą o osobach starszych, zakup skuterów elektrycznych. Opracowane programy do ich obsługi powiązane dodatkowo z aplikacją mObywatel nie pozwolą na wypożyczenie przez młodocianych i bez karty rowerowej hulajnogi osiągającej wyższe prędkości.
Jeśli wszystko się powiedzie i będzie zainteresowanie ze strony innych samorządów, będziemy sprzedawać nasz patent i tym sposobem jeszcze bardziej obniżymy nasze koszty.
Nie pozostaje nic innego, jak czekać na wdrożenie tego pomysłu, a ma on wejść w życie już pod koniec wakacji, aby można było wszystko przetestować przed rozpoczęciem roku szkolnego.
Wiadomo, oczekiwania są różne a możliwości ograniczone. Jest, jednakże szansa, że już niebawem to się zmieni dla naszych mieszkańców, a to za sprawą znakomitej współpracy byłego wójta, Artura Beniowskiego, teraz wiceprezesa Zarządu w Komunikacji Beskidzkiej z obecnym wójtem, Grzegorzem Boboniem. A wszystko stało się możliwe dzięki temu, że Komunikacja Beskidzka S.A. stała się niedawno członkiem Beskidzkiej Izby Gospodarczej. To dla niej nie tylko prestiż, ale także szansa na aktywny udział w ważnych inicjatywach gospodarczych naszego regionu. Realizowany jest również projekt Skomunikowani.
Pomysł, na jaki wpadli obaj ww. panowie, jest nie tylko rewolucyjny, ale przede wszystkim unikatowy i skierowany głównie do ludzi młodych dojeżdżających do szkół, ponieważ to dla nich najtrudniej było dostosować rozkłady jazdy z uwagi na różne godziny rozpoczynania lekcji.
Powiększanie taboru jest bardzo kosztowne, jeden autobus kosztuje od 1,6 mln do 2,5 mln zł, na dodatek do jego obsługi konieczne jest zatrudnienie średnio 2 kierowców, a to następne ogromne koszty.
Panowie Artur i Grzegorz wpadli na pomysł, aby zakupić hulajnogi elektryczne. To jeszcze nie jest żadna rewolucja, ale rewolucyjnym rozwiązaniem jest budowa stacji bazowych na każdym przystanku w naszej gminie i możliwość korzystania z hulajnogi tylko i wyłącznie na podstawie biletu Komunikacji Beskidzkiej, ale, UWAGA!!! za przysłowiową 1 złotówkę.
Hulajnogą nie będzie można zjechać z trasy i podjechać, np. pod swój dom, czy też do kogoś znajomego. Wbudowane GPS-y będą śledzić trasę przejazdu i nie pozwolą na żadne odstępstwo od tej, po której poruszają się autobusy.
Wszystko ułatwiać będzie specjalna aplikacja Mobilet, która już jest stosowana przy zakupie biletów. Z hulajnogi można będzie skorzystać o każdej porze dnia i nocy i we wszystkie dni tygodnia, niezależnie od tego, czy jest to dzień powszedni, czy święto.
A dlaczego takie tanie przejazdy? Dodam, że nawet rozważano zupełnie darmowe wypożyczanie, ale istnieje obawa o próby korzystania z hulajnóg przez osoby, które nie zamierzały korzystać z komunikacji autobusowej, tylko chciałyby sobie pojeździć, ot tak, dla kaprysu.
Artur Beniowski tak mówi: Obliczyliśmy, że za równowartość jednego autobusu łącznie z utrzymaniem pracowników (przyjęliśmy średni koszt autobusu 2 mln zł łącznie z kosztem pracowników) możemy zakupić około 250 tych najdroższych hulajnóg, czyli przeszło 60 na jedno sołectwo, co wydaje się znacznie przesadzone, jeśli chodzi o potrzeby, ale należy jeszcze wziąć pod uwagę koszty urządzenia stanowisk ładowania.
Hulajnogą Techlife X8s 3200 W można jechać nawet 60 km na godzinę i kosztuje ona około 8 tysięcy złotych, pewno przy hurtowym zakupie ta cena może być znacznie niższa. Biorąc pod uwagę prędkość i brak konieczności zatrzymywania się na przystankach może się zdarzyć, że jadący hulajnogą szybciej dojedzie do Bielska-Białej niż autobusem i o czym już wspominałem, o każdej porze dnia i nocy, w piątek, świątek czy niedzielę. Dlatego też to rozwiązanie jest rewolucyjne, mogące znakomicie zlikwidować wszelkie problemy związane z lokalną komunikacją.
Grzegorz Boboń dodaje: oprócz wspomnianej szybkiej hulajnogi będą zakupione również takie osiągające prędkość 20 – 30 km na godzinę (kosztują połowę mniej), a to oczywiście w trosce o bezpieczeństwo młodszych uczestników. Rozważany jest również, z myślą o osobach starszych, zakup skuterów elektrycznych. Opracowane programy do ich obsługi powiązane dodatkowo z aplikacją mObywatel nie pozwolą na wypożyczenie przez młodocianych i bez karty rowerowej hulajnogi osiągającej wyższe prędkości.
Jeśli wszystko się powiedzie i będzie zainteresowanie ze strony innych samorządów, będziemy sprzedawać nasz patent i tym sposobem jeszcze bardziej obniżymy nasze koszty.
Nie pozostaje nic innego, jak czekać na wdrożenie tego pomysłu, a ma on wejść w życie już pod koniec wakacji, aby można było wszystko przetestować przed rozpoczęciem roku szkolnego.