Czwarty kolejny mecz z porażką na koncie zanotowali piłkarze LKS Bestwina, którzy w miniony weekend zmierzyli się na własnym boisku z wymagającą Iskrą Pszczyna - spadkowiczem z V ligi i zespołem mającym duże aspiracje w obecnym sezonie.Początek spotkania ułożył się dobrze dla gospodarzy. W 21. minucie po mocnym uderzeniu Wojciecha Wilczka pod poprzeczkę oraz dograniu Piotra Grabskiego piłka wylądowała w siatce i LKS objął prowadzenie 1:0. Chwilę później swoje szanse mieli jeszcze Maciej Pietrzyk oraz Wilczek, jednak brakowało precyzji w wykończeniu. Niewykorzystane okazje szybko się zemściły - w 40. minucie strata piłki na połowie przeciwnika pozwoliła Iskrze wyrównać, a tuż przed przerwą po rzucie rożnym goście objęli prowadzenie.
Po zmianie stron gospodarze dążyli do odrobienia strat. W 70. minucie znów świetnie odnalazł się duet Grabski–Wilczek. Pierwszy zagrał piłkę wzdłuż pola karnego, a drugi skutecznie zamknął akcję, doprowadzając do wyrównania 2:2. Kiedy wydawało się, że LKS ma realną szansę na przełamanie serii niepowodzeń, w 83. minucie arbiter podyktował rzut karny za zagranie ręką w polu karnym. Iskra nie zmarnowała okazji i zdobyła zwycięskiego gola na 3:2.
– Mogliśmy ten mecz rozstrzygnąć w pierwszej połowie, a tak naprawdę schodziliśmy do szatni, przegrywając 1:2. Szkoda, bo była szansa na przełamanie – powiedział po końcowym gwizdku trener LKS Bestwina, Marcin Stefanowicz.
LKS Bestwina - Iskra Pszczyna 2:3
LKS Bestwina: Kopeć - Riva, Markiel (31' Koczur), Gala, Wilczek, Gacek (46' Zelek), Gawor (60' Wójtowicz), Pietrzyk, Kwaśniak, Grabski, Patroń
Źródło: www.sportowebeskidy.pl