Drukuj

Melancholia i ciepło Odcienie jesieni w pracach Ireny Zolich

13. 11. 15
Wpis dodał: Jerzy Zużałek(danielek2002)
Odsłony: 2571

Tuwim pisał, że jesień zaczyna się mimozami. Można zgodzić się z poetą, lecz to tylko jeden z wielu aspektów tej pory roku. Polska jesień jest bowiem niezwykle różnorodna i bardzo dynamiczna. Złota - jak w popularnym powiedzeniu - czerwona, brązowa, słoneczna i pochmurna. Dlatego tak inspiruje artystów - malarzy. Uwielbia ją malować również pani Irena Zolich, która w dniu 8 listopada gościła w Muzeum Regionalnym im. ks. Zygmunta Bubaka, otwierając wystawę swoich prac.

Pani Irena od ponad 30 lat jest członkinią Stowarzyszenia Plastyków "Ondraszek" w Bielsku - Białej, gdzie udziela się uczestnicząc w pracach zarządu. Przynależność do "Ondraszka" pomaga jej doskonalić talent, szlifowany już w młodości, w szczecińskiej szkole plastycznej. Bogate doświadczenie zaowocowało dziesiątkami prac w technice farby olejnej, pasteli, akryli i akwareli. Obrazy zjeździły niemal całą Europę! Były już we Włoszech, Grecji, Hiszpanii, Francji, na Węgrzech i Słowacji a teraz zawitały do Bestwiny.

Dzięki malarstwu mogę oderwać się od rzeczywistości, od problemów i zmartwień. Gdy biorę pędzel do ręki jestem tylko ja i płótno, wszystko inne znika a ja odpoczywam i nabieram sił - zwierzyła się Irena Zolich w rozmowie z prowadzącym spotkanie Andrzejem Wojtyłą. Rzeczywiście tak jest. Co prawda ze względu na stan zdrowia autorka maluje już częściej w domowym zaciszu, niż w plenerze, lecz nadal obdarowuje miłośników sztuki dziełami iskrzącymi się od kolorów. Widzimy na nich wysokie drzewa, tajemnicze alejki, bukiety kwiatów. Pani Zolich amatorów malarstwa zachęca do wybrania się w celu "poszukiwania natchnienia" na przykład do parku w Pszczynie, do Brennej albo do Chybia. Ale uroczych zakątków nie brakuje i w gminie Bestwina - być może artystka namaluje bestwiński kościół otulony koronami uzłoconych drzew.

Więcej zdjęć : Galeria

zdjęcia i tekst : Sławomir Lewczak